QJF |
PRACA - UNIWERSYTET ŚLĄSKI Jesteśmy ogromnie
zaniepokojeni nie przywróceniem do pracy na Uniwersytecie Śląskim,
gdzie prof. Zbigniew Leś jako członek Solidarności był
prześladowany i zmuszony do wyjazdu z kraju. Jako absolwent the
University of Melbourne (Cognitive Science) i AGH mający stopień
magistra inżyniera jak też
doktorat (promotor prof.
Tadeusiewicz), prowadząc
bardzo nowe i oryginalne badania naukowe już dawno powinienem był
zrobić habilitację i otrzymać profesurę belwederską.
Jedną z przeszkód jest nie przywrócenie do pracy na Uniwersytecie
Śląskim. Uniwersytet Śląski jest jego drugim miejscem
pracy od chwili ukończenia studiów na AGH. Pierwszą pracę
otrzymał w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Budownictwa Węglowego w
Katowicach. W tym czasie ośrodek ten nie prowadził prawie żadnych
badań naukowych i wielu pracowników tego ośrodka odchodziło z
braku jakichkolwiek perspektyw. Został on przyjęty na 3
miesięczny okres i tylko dzięki temu mógł zmienić
pracę po tym okresie. Nowe miejsce pracy to Uniwersytet Śląski
– Ośrodek Surowców Mineralnych prowadzony przez dr. Cebulaka.
Został on przyjęty na etat naukowy CUG jako że pracownicy
ośrodka nie prowadzili zajęć dydaktycznych. Jednakże,
był bardzo zaskoczony zmianą jego stanowiska pracy na stanowisko
techniczne UŚ kilka miesięcy po przyjęciu do pracy jak
też wpisanie daty rozpoczęcia pracy w taki sposób, że
tracił cały rok w ramach świadczeń socjalnych. Dr.
Cebulak zapewniał, że zmiana stanowiska nie stoi na przeszkodzie
robienia doktoratu i kariery naukowej, co było warunkiem jego przejścia
z OBRBW na UŚ. Zdawał sobie sprawę, że może być
„obserwowany” i szykanowany na skutek studenckiej przeszłości, na
co wskazywały te pierwsze doświadczenia pracy na UŚ. Pierwsze
badania które prowadził dotyczyły problemów wzbogacania i nie
rokowały żadnej szansy osiągnięcia jakichkolwiek
znaczących naukowych rezultatów. W tym czasie zetknął się
z problemem prac zleconych, które stanowiły ogromną
większość prowadzonych prac „naukowych” i bardzo dobre
źródło dochodu dla tzw. „martwych dusz” czyli pracowników UŚ,
w większości profesorów o komunistycznym rodowodzie, którzy w
zasadzie byli tylko dopisywani do listy płac nie wykonując prawie
żadnej pracy na rzecz projektu. To też stało się
początkiem konfliktu z dr. Cebulakiem. W ogromnie zdemoralizowanym komunistycznym
środowisku UŚ nikt nie spodziewał się takiego typu
postawy tak, że w bardzo krótkim czasie zostawał odsuwany od
projektów. Koledzy którzy pracowali razem z nim i solidarnie zaprotestowali,
w bardzo krótkim czasie odeszli z UŚ.
W chwili pojawienia się pierwszych mikrokomputerów bardzo szybko
zaczął wykorzystywać komputer nie tylko do obliczeń
naukowych ale też do tworzenia baz danych i prac biurowych.
Wiązało się to z bardzo szybkim opanowaniem programowanie w
języku Basic, Pascal, C, Dbase czy też Prolog, a to dzięki
pomocy żony, absolwentki matematyki UJ pracującej w tym czasie na
wydziale techniki UŚ. Pragniemy dodać że w tym czasie nie
było na UŚ łatwego dostępu do literatury naukowej w tym w
szczególności do literatury związanej z programowaniem. Wszystko
trzeba było zdobywać wykorzystując prywatne środki i
rodzinne kontakty z krajami zachodu. Opracowana i zaimplementowana przez
niego metoda interpretacji DTA była przedstawiona na konferencji we
Wrocławiu jednakże ku jego zdziwieniu jako autorzy figurowali tylko
dr. Cebulak i dr. Danielewicz, a jego nazwisko zostało pominięte.
Podobnie było z prezentacją zastosowania komputerowych
obliczeń w geochemii gdzie, jako autorzy, prezentowani byli dr. Cebulak
i dr. Danielewicz. Zdawał on sobie sprawę, że jest to kolejna
porcja prześladowań mająca na celu uniemożliwianie mu
robienia doktoratu przez uniemożliwianie posiadania naukowych
publikacji. Bardzo dużym osiągnięciem była implementacja
przeze niego systemu ekspertowego, jednego z pierwszych w Polsce, przy
zupełnym braku dostępu do literatury naukowej dotyczącej tych
zagadnień. System ten miał być przedstawiony na konferencji w
Pradze jednakże zupełnie niespodziewanie, po zaprezentowaniu tego
systemy prof. Kozłowskiemu, został on odsunięty od dalszych
prac nad tym systemem. Po wielu uprzednich incydentach miał
świadomość bardzo silnego prześladowania. Szczególnie od
czasu przynależności do nowo reaktywowanej „Solidarności” na
wydziale Nauk o Ziemi prześladowanie zaczęło się
nasilać jako, że był jedynym członkiem
‘Solidarności’ z zespołu dr. Cebulaka. W tym czasie nieomal
zupełnie odsunięty od projektów i wyizolowany zaczynał
rozglądać się za nowym miejscem pracy. W budynku Nauk o Ziemi,
po odejściu kolegów, pozostał sam co wiązało się z
zupełnym wyizolowaniem. Pragniemy dodać że pracował on w
dwupokojowym pomieszczeniu należącym do ośrodka dr Cebulaka,
znajdującym się na 5-tym piętrze podczas gdy ośrodek
znajdował się na parterze, co tworzyło ogromne poczucie
izolacji. Zebrania ‘Solidarności’, która była zdominowana przez
agentów należących poprzednio do PZPR, były bardzo
świadomie sprowadzane do rzeczy marginalnych z zupełnym
pominięciem spraw istotnych, dotyczących żywotnych interesów
wydziału. Kilka jego propozycji dotyczących tychże problemów
spowodowało to, że przestano go zapraszać na zebrania,
szczególnie te organizowane przy szczególnej okazji. Tak też się
stało w przypadku głosowania nad wysuniętą
kandydaturą prof. Kozłowskiego, znanego działacza PZPR, na
stanowisko rektora UŚ. Ponieważ o tym zebraniu dowiedział
się w ostatniej chwili, przyszedł tuż przed jego rozpoczęciem. Był zaskoczony tak
dużą frekwencją, jako że na spotkania przychodziła
zwykle niewielka grupka członków. Przewodniczący dr. Kropka od razu
przystąpił do głosowania, co znaczyło że wszyscy
obecni, poza nim, bardzo dobrze byli poinformowani o głosowaniu na
rekomendowanego komunistę. Po pierwszym głosowaniu wynik, który
był dla niego ogromnym szokiem, dla innych był o tyle zaskoczeniem,
że nikt nie spodziewał się głosu przeciwnego tym
solidarnościowym oczekiwaniom. W tym jawnym głosowaniu, był on
jedynym, który głosował przeciwko kandydaturze prof.
Kozłowskiego. Po tym jak dr. Kropka odczytał wynik głosowania,
jeden z profesorów podszedł do niego, dziękując mu,
zwrócił się do wszystkich z zapytaniem czy naprawdę zdają
sobie sprawę z tego co robią. Zaczęła się szarpanina
i po drugim głosowaniu było już kilka głosów przeciwnych
i kilka wstrzymujących i dopiero trzecie głosowanie
przekreśliło kandydaturę komunisty na Rektora UŚ. Po tym
głosowaniu wiedział już, że dla niego oznaczało to
pożegnanie z UŚ. Za kilka dni został poproszony do dr.
Cebulaka, który oświadczył mu, że od tego dnia nie jest
już pracownikiem ośrodka, co było równoznaczne z wyrzuceniem z
pracy. Bardzo był zaszokowany postawą tak przewodniczącego dr.
Kropki jak też pozostałych członków niesolidarnej
‘Solidarności’ tym, że nie stanęli po jego stronie. Po jego
proteście w tej sprawie, nagle
został poinformowany, że
jest przeniesiony z piątego na 13 piętro do katedry prof.
Różkowskiego, też członka Solidarności. Nikt z
‘Solidarności’ nie poinformował go wcześniej o tym
przeniesieniu. Było to bardzo brutalne wyrzucenie z pracy przez dr
Cebulaka. Na nowym miejscu, już na wstępie dr. Witkowski, też
członek Solidarności, bardzo brutalnie psychicznie zaczął
znęcać się nad nim, wskazując mu niewielkie
pomieszczenie, które miało być teraz jego miejscem pracy. Na jego
bardzo stanowczy protest co do sposobu wyrzucenia z pracy przy poparciu agentów
podszywających się pod szyld Solidarności, zareagowano
dość dziwnie oferując mu pokój po docencie przebywającym
czasowo w jednym z krajów arabskich. Pragniemy dodać, że
pracownikiem katedry prof. Różkowskiego był również
przewodniczący wydziałowej Solidarności, dr. Kropka. Bardzo
był zaszokowany tym co opowiadał dr. Witkowski na temat prof.
Różkowskiego i co dotyczyło jego powiązań nie tylko
naukowych. Zaczęto też bardzo podle mu ubliżać
wykorzystując fakt, że teraz został zdegradowany do roli
pracownika technicznego. Mimo jasnego zakresu obowiązków był
zmuszany do wykonywania innych prac na co zareagował bardzo stanowczym
sprzeciwem i chęcią przeniesienia na inny wydział. W chwili
gdy docent przebywający za granicą powrócił, natychmiast musiał
opuścić zajmowane pomieszczenie, co wiązało się z
kolejną próbą poniżania i terroru psychicznego. Plany te pokrzyżowała nagła
śmierć Docenta, który zmarł tuż po przyjeździe, tak
że pokój ten (docenta) był teraz do jego dyspozycji. Niestety,
agenci Solidarności nie próżnowali tak, że po bardzo krótkim
czasie pokój ten został nagle przydzielony pani doktor
przyjeżdżającej na kilka godzin w jednym z dni tygodnia do
Sosnowca, podczas gdy on musiał
znowu natychmiast się wynosić. I znowu plany agentów zostały
pokrzyżowane jako, że podobny pokój zajmowany przez inną
panią doktor, która nagle zrezygnowała z pracy na UŚ i
wyjechała do Wrocławia, został zwolniony i z wielkimi oporami
został mu przydzielony. Bardzo był zaskoczony dobrą radą
pani doktor, która odradzała mu pozostawanie dłużej w tym
towarzystwie. Pragniemy dodać, że ten terror psychiczny,
związany z przydziałem pomieszczenia miał na celu
uniemożliwienie robienie doktoratu i zmuszenie do poniżającej
pracy, nie związanej tak z jego kwalifikacjami zawodowymi jak też z
zakresem obowiązków wynikającym z zajmowanego stanowiska pracownika
inżynieryjno-technicznego. Ponieważ wcześniej
rozpoczął prace w kierunku doktoratu w katedrze hydrogeologii u
prof. Różkowskiego dbano o to aby nie miał warunków do prowadzenie
jakichkolwiek prac związanych z prowadzonymi badaniami. Prace w kierunku
doktoratu związane z budową systemu ekspertowego rozpoznawania
minerałów rozpoczął w chwili kiedy udało mu się
otrzymać z centrali informatycznej UŚ kompilator Prologu,
jednakże bez żadnego podręcznika programowania w Prologu, co było
bardzo dużym utrudnieniem. Po tym jak implementowany system
nabierał rozmachu nawiązał kontakt z prof. Tadeusiewiczem z
AGH i rozpoczął pod jego kierunkiem prace w kierunku doktoratu.
Pragniemy podkreślić, ze budowany system był pierwszym w
Polsce systemem ekspertowym implementowanym w Prologu i zawierał
rozwiązania, które były bardzo nowatorskie w skali światowej.
Dwa artykuły naukowe były rezultatem tych prac. Równocześnie z
tymi pracami prowadził, wraz z żoną, prace nad budową
programów edukacyjnych, zastosowaniem komputera w procesie nauczania i
kształceniu przyszłych nauczycieli. Mając zaawansowane prace w
tym kierunku państwo Leś złożyli aplikację o grant z
UE. Otrzymali oni duży grant wraz z bardzo dobrą recenzją ich
propozycji badawczych. W tym czasie prof. Różkowski otrzymał
znacznie mniejszy grant, co było rozdmuchiwane jako epokowe
osiągnięcie. Tuż po tym jak w katedrze rozeszła się
wieść o tym że państwo Leś otrzymali dużo
większy grant aniżeli szef katedry prof. Różkowski
zaczęły się pogróżki i zapewnienia że nigdy tego
grantu nie dostaną. Prof. Różkowski miał przecież bardzo
dobre kontakty będąc na stażu naukowym w Kanadzie, w tych
czasach kiedy z Polski mogli wyjeżdżać tylko ludzie o określonej
orientacji rasowo-politycznej. W krótkim też czasie otrzymali oni z
Warszawy informację o „kradzieży” ich grantu w Warszawie. To
był bardzo duży cios, jako że zdawali oni sobie bardzo dobrze
sprawę, że jest to kolejny etap terroru psychicznego
zapowiadającego kolejną falę represji i
prześladowań. Pragniemy dodać, że pani mgr. Magdalena
moja żona, doktorantka wydziału pedagogiki, prowadziła
pionierskie badania zastosowania komputera w procesie kształcenia
nauczycieli, i poświęcając prywatne oszczędności
zbierała materiały do pracy doktorskiej w Anglii jak też
opracowywała bardzo nowoczesny, na światowym poziomie, program
kształcenia nauczycieli. Tuż po skradzeniu grantu państwu
Leś kolejna fala szykan i prześladowań tym razem nie
ominęła także jej. Mąż pani Magdaleny, Zbigniew
poddawany był coraz bardziej dotkliwym represjom. Pracownia komputerowa,
której miał zostać szefem, co wiązało się też z
przejściem na etat naukowo-dydaktyczny, została przekazana komu
innemu. Było to kolejnym ciosem i bardzo nieludzkim sposobem terroru
psychicznego jako, że w tym czasie bardzo wielu młodych ludzi
odchodziło z UŚ i wielu z nich wyjeżdżało z kraju.
Nie przeniesienie na etat dydaktyczno-naukowy powodowało to, że w
czasie przydziału mieszkania jego zwierzchnik nie zgodził się
na wypisanie oświadczenia o przysługiwaniu dodatkowej powierzchni
związanej z prowadzeniem pracy naukowej. Państwo Leś, oboje
pracujący naukowo, zostawali zmuszanie do życia w bardzo trudnych
warunkach mieszkaniowych przy jednoczesnym ciągłym terrorze
psychicznym co było przyczyną psychologicznej sterylizacji i
miało za zadanie uniemożliwianie posiadania potomstwa.
Wiązało się to też z bardzo perfidnym planem
(częścią planu Balcerowicza) wypędzania z kraju. Wtedy
też zaczęli oni zdawać
sobie sprawę z tego, że komuniści, wespół z
żydosolidarnością, po okresie okrągłostołowego
układu stają się zupełnie bezkarni i okrutni. Dr.
Witkowski bardzo często przypominał o tym kto tak naprawdę
rządzi w kraju Solidarności. Korzystając z otwierających
się wtedy możliwości wyjazdu do Europy państwo Leś
zaczęli szukać
możliwości wyjazdu z kraju rozumiejąc dobrze że mafia
pookrągłostołowa nie pozwoli im spokojnie żyć w
Polsce. Będąc w Wiedniu przypadkowo natrafili na ambasadę
australijską gdzie poinformowano ich o możliwości wyjazdu do
Australii po przebyciu kwalifikacji profesjonalnych. W czasie ich przyjazdu
do Australii u władzy byli komuniści rządu Keatinga i Kirner.
Wielu agentów grasujących wśród środowisk polonijnych
stanowiło ogromne zagrożenie i było kontynuacją represji
w Polsce. Jest to wynik nie rozliczenia przeszłości, i wielu tych
agentów, którzy bezkarnie nadal prowadzą swoją
działalność niszczącą stanowiło bardzo dobrze
rozwiniętą strukturę pookrągłostołowego
zdradzieckiego układu. Państwo Leś w Australii nie zamierzali
zostać, a pobyt podyktowany był możliwością
kontynuowania badań naukowych. Jest jeszcze jeden bardzo istotny
szczegół w tym akcie wypędzania z kraju. Prof. Różkowski, szef
katedry do której prof. Leś (w tym czasie mgr. inż.) został
przeniesiony po głosowaniu przeciwko kandydaturze prof. Kozłowskiego
na rektora Uniwersytetu Śląskiego, nie zgodził się na
udzielenie mu dwuletniego urlopu bezpłatnego. W zasadzie prawie
każdy pracownik UŚ korzystał z tego typu urlopów. Tylko jemu prof. Różkowski odmówił
udzielenia tego urlopu sugerując, że może to być powodem
jego powrotu na UŚ, do czego dopuścić nie może.
Wiązało się z to z bardzo brutalnym wypędzeniem z kraju i
uniemożliwieniem powrotu. Jest to tym dziwniejsze, prof. Leś
był jednym z pierwszych członków Solidarności uniwersyteckiej
reaktywowanej po stanie wojennym. Dopiero będąc w Australii
państwo Leś zrozumieli co znaczyły złośliwe
pogróżki dr. Witkowskiego że w Australii znajdą się oni w
dobrych rękach jako że „dziadek”, tak nazywano prof.
Różkowskiego, miał ponoć bardzo dobre zagraniczne kontakty.
Było to jednym z powodów bardzo dużych trudności w uzyskaniu zatrudnienia jako, że
prof. Leś, w tym czasie nie świadomy ogromnego zagrożenia,
podawał jako głównego referee prof. Różkowskiego. Jak ogromne
szkody powodowało to działanie referee można było
ocenić dopiero po wskazówkach od members of interview panel, aby nie
podawać jako referee ludzi bardzo szkalujących i wydających
bardzo negatywną opinię. Niestety, było to już po obronie
na AGH i związane było z bardzo podłym postępowaniem tak
prof. Wiatra, senatora PiS, czy też prof. Flasińsliego z UJ. Do
dzisiejszego dnia państwo Leś nie zostali przywróceni do pracy na
UŚ, mimo że w tej sprawie wielokrotnie zwracali się do
rektorów UŚ, w tym szczególnie do prof. Janeczka, który w
przeszłości był współpracownikiem prof. Lesia.
Państwo Leś ponieśli ogromne szkody na skutek wypędzenia
i uniemożliwiania powrotu na UŚ i będą wnosić o
otrzymanie odszkodowania. Copyright the Queen Jadwiga Foundation |
|