image001           image002

 

QJF

 

 

 

 

 

   

 

PRACA - UNIWERSYTET ŚLĄSKI  

 

Jesteśmy ogromnie zaniepokojeni nie przywróceniem do pracy na Uniwersytecie Śląskim, gdzie prof. Zbigniew Leś jako członek Solidarności był prześladowany i zmuszony do wyjazdu z kraju. Jako absolwent the University of Melbourne (Cognitive Science) i AGH mający stopień magistra inżyniera jak też  doktorat (promotor prof.  Tadeusiewicz),  prowadząc bardzo nowe i oryginalne badania naukowe już dawno powinienem był zrobić habilitację i otrzymać profesurę belwederską. Jedną z przeszkód jest nie przywrócenie do pracy na Uniwersytecie Śląskim. Uniwersytet Śląski jest jego drugim miejscem pracy od chwili ukończenia studiów na AGH. Pierwszą pracę otrzymał w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Budownictwa Węglowego w Katowicach. W tym czasie ośrodek ten nie prowadził prawie żadnych badań naukowych i wielu pracowników tego ośrodka odchodziło z braku jakichkolwiek perspektyw. Został on przyjęty na 3 miesięczny okres i tylko dzięki temu mógł zmienić pracę po tym okresie. Nowe miejsce pracy to Uniwersytet Śląski – Ośrodek Surowców Mineralnych prowadzony przez dr. Cebulaka. Został on przyjęty na etat naukowy CUG jako że pracownicy ośrodka nie prowadzili zajęć dydaktycznych. Jednakże, był bardzo zaskoczony zmianą jego stanowiska pracy na stanowisko techniczne UŚ kilka miesięcy po przyjęciu do pracy jak też wpisanie daty rozpoczęcia pracy w taki sposób, że tracił cały rok w ramach świadczeń socjalnych. Dr. Cebulak zapewniał, że zmiana stanowiska nie stoi na przeszkodzie robienia doktoratu i kariery naukowej, co było warunkiem jego przejścia z OBRBW na UŚ. Zdawał sobie sprawę, że może być „obserwowany” i szykanowany na skutek studenckiej przeszłości, na co wskazywały te pierwsze doświadczenia pracy na UŚ. Pierwsze badania które prowadził dotyczyły problemów wzbogacania i nie rokowały żadnej szansy osiągnięcia jakichkolwiek znaczących naukowych rezultatów. W tym czasie zetknął się z problemem prac zleconych, które stanowiły ogromną większość prowadzonych prac „naukowych” i bardzo dobre źródło dochodu dla tzw. „martwych dusz” czyli pracowników UŚ, w większości profesorów o komunistycznym rodowodzie, którzy w zasadzie byli tylko dopisywani do listy płac nie wykonując prawie żadnej pracy na rzecz projektu. To też stało się początkiem konfliktu z dr. Cebulakiem. W ogromnie zdemoralizowanym komunistycznym środowisku UŚ nikt nie spodziewał się takiego typu postawy tak, że w bardzo krótkim czasie zostawał odsuwany od projektów. Koledzy którzy pracowali razem z nim i solidarnie zaprotestowali, w bardzo krótkim czasie odeszli z UŚ.  W chwili pojawienia się pierwszych mikrokomputerów bardzo szybko zaczął wykorzystywać komputer nie tylko do obliczeń naukowych ale też do tworzenia baz danych i prac biurowych. Wiązało się to z bardzo szybkim opanowaniem programowanie w języku Basic, Pascal, C, Dbase czy też Prolog, a to dzięki pomocy żony, absolwentki matematyki UJ pracującej w tym czasie na wydziale techniki UŚ. Pragniemy dodać że w tym czasie nie było na UŚ łatwego dostępu do literatury naukowej w tym w szczególności do literatury związanej z programowaniem. Wszystko trzeba było zdobywać wykorzystując prywatne środki i rodzinne kontakty z krajami zachodu. Opracowana i zaimplementowana przez niego metoda interpretacji DTA była przedstawiona na konferencji we Wrocławiu jednakże ku jego zdziwieniu jako autorzy figurowali tylko dr. Cebulak i dr. Danielewicz, a jego nazwisko zostało pominięte. Podobnie było z prezentacją zastosowania komputerowych obliczeń w geochemii gdzie, jako autorzy, prezentowani byli dr. Cebulak i dr. Danielewicz. Zdawał on sobie sprawę, że jest to kolejna porcja prześladowań mająca na celu uniemożliwianie mu robienia doktoratu przez uniemożliwianie posiadania naukowych publikacji. Bardzo dużym osiągnięciem była implementacja przeze niego systemu ekspertowego, jednego z pierwszych w Polsce, przy zupełnym braku dostępu do literatury naukowej dotyczącej tych zagadnień. System ten miał być przedstawiony na konferencji w Pradze jednakże zupełnie niespodziewanie, po zaprezentowaniu tego systemy prof. Kozłowskiemu, został on odsunięty od dalszych prac nad tym systemem. Po wielu uprzednich incydentach miał świadomość bardzo silnego prześladowania. Szczególnie od czasu przynależności do nowo reaktywowanej „Solidarności” na wydziale Nauk o Ziemi prześladowanie zaczęło się nasilać jako, że był jedynym członkiem ‘Solidarności’ z zespołu dr. Cebulaka. W tym czasie nieomal zupełnie odsunięty od projektów i wyizolowany zaczynał rozglądać się za nowym miejscem pracy. W budynku Nauk o Ziemi, po odejściu kolegów, pozostał sam co wiązało się z zupełnym wyizolowaniem. Pragniemy dodać że pracował on w dwupokojowym pomieszczeniu należącym do ośrodka dr Cebulaka, znajdującym się na 5-tym piętrze podczas gdy ośrodek znajdował się na parterze, co tworzyło ogromne poczucie izolacji. Zebrania ‘Solidarności’, która była zdominowana przez agentów należących poprzednio do PZPR, były bardzo świadomie sprowadzane do rzeczy marginalnych z zupełnym pominięciem spraw istotnych, dotyczących żywotnych interesów wydziału. Kilka jego propozycji dotyczących tychże problemów spowodowało to, że przestano go zapraszać na zebrania, szczególnie te organizowane przy szczególnej okazji. Tak też się stało w przypadku głosowania nad wysuniętą kandydaturą prof. Kozłowskiego, znanego działacza PZPR, na stanowisko rektora UŚ. Ponieważ o tym zebraniu dowiedział się w ostatniej chwili, przyszedł tuż przed jego  rozpoczęciem. Był zaskoczony tak dużą frekwencją, jako że na spotkania przychodziła zwykle niewielka grupka członków. Przewodniczący dr. Kropka od razu przystąpił do głosowania, co znaczyło że wszyscy obecni, poza nim, bardzo dobrze byli poinformowani o głosowaniu na rekomendowanego komunistę. Po pierwszym głosowaniu wynik, który był dla niego ogromnym szokiem, dla innych był o tyle zaskoczeniem, że nikt nie spodziewał się głosu przeciwnego tym solidarnościowym oczekiwaniom. W tym jawnym głosowaniu, był on jedynym, który głosował przeciwko kandydaturze prof. Kozłowskiego. Po tym jak dr. Kropka odczytał wynik głosowania, jeden z profesorów podszedł do niego, dziękując mu, zwrócił się do wszystkich z zapytaniem czy naprawdę zdają sobie sprawę z tego co robią. Zaczęła się szarpanina i po drugim głosowaniu było już kilka głosów przeciwnych i kilka wstrzymujących i dopiero trzecie głosowanie przekreśliło kandydaturę komunisty na Rektora UŚ. Po tym głosowaniu wiedział już, że dla niego oznaczało to pożegnanie z UŚ. Za kilka dni został poproszony do dr. Cebulaka, który oświadczył mu, że od tego dnia nie jest już pracownikiem ośrodka, co było równoznaczne z wyrzuceniem z pracy. Bardzo był zaszokowany postawą tak przewodniczącego dr. Kropki jak też pozostałych członków niesolidarnej ‘Solidarności’ tym, że nie stanęli po jego stronie. Po jego proteście w tej sprawie,  nagle został poinformowany,  że jest przeniesiony z piątego na 13 piętro do katedry prof. Różkowskiego, też członka Solidarności. Nikt z ‘Solidarności’ nie poinformował go wcześniej o tym przeniesieniu. Było to bardzo brutalne wyrzucenie z pracy przez dr Cebulaka. Na nowym miejscu, już na wstępie dr. Witkowski, też członek Solidarności, bardzo brutalnie psychicznie zaczął znęcać się nad nim, wskazując mu niewielkie pomieszczenie, które miało być teraz jego miejscem pracy. Na jego bardzo stanowczy protest co do sposobu wyrzucenia z pracy przy poparciu agentów podszywających się pod szyld Solidarności, zareagowano dość dziwnie oferując mu pokój po docencie przebywającym czasowo w jednym z krajów arabskich. Pragniemy dodać, że pracownikiem katedry prof. Różkowskiego był również przewodniczący wydziałowej Solidarności, dr. Kropka. Bardzo był zaszokowany tym co opowiadał dr. Witkowski na temat prof. Różkowskiego i co dotyczyło jego powiązań nie tylko naukowych. Zaczęto też bardzo podle mu ubliżać wykorzystując fakt, że teraz został zdegradowany do roli pracownika technicznego. Mimo jasnego zakresu obowiązków był zmuszany do wykonywania innych prac na co zareagował bardzo stanowczym sprzeciwem i chęcią przeniesienia na inny wydział. W chwili gdy docent przebywający za granicą powrócił, natychmiast musiał opuścić zajmowane pomieszczenie, co wiązało się z kolejną próbą poniżania i terroru psychicznego. Plany te  pokrzyżowała nagła śmierć Docenta, który zmarł tuż po przyjeździe, tak że pokój ten (docenta) był teraz do jego dyspozycji. Niestety, agenci Solidarności nie próżnowali tak, że po bardzo krótkim czasie pokój ten został nagle przydzielony pani doktor przyjeżdżającej na kilka godzin w jednym z dni tygodnia do Sosnowca,  podczas gdy on musiał znowu natychmiast się wynosić. I znowu plany agentów zostały pokrzyżowane jako, że podobny pokój zajmowany przez inną panią doktor, która nagle zrezygnowała z pracy na UŚ i wyjechała do Wrocławia, został zwolniony i z wielkimi oporami został mu przydzielony. Bardzo był zaskoczony dobrą radą pani doktor, która odradzała mu pozostawanie dłużej w tym towarzystwie. Pragniemy dodać, że ten terror psychiczny, związany z przydziałem pomieszczenia miał na celu uniemożliwienie robienie doktoratu i zmuszenie do poniżającej pracy, nie związanej tak z jego kwalifikacjami zawodowymi jak też z zakresem obowiązków wynikającym z zajmowanego stanowiska pracownika inżynieryjno-technicznego. Ponieważ wcześniej rozpoczął prace w kierunku doktoratu w katedrze hydrogeologii u prof. Różkowskiego dbano o to aby nie miał warunków do prowadzenie jakichkolwiek prac związanych z prowadzonymi badaniami. Prace w kierunku doktoratu związane z budową systemu ekspertowego rozpoznawania minerałów rozpoczął w chwili kiedy udało mu się otrzymać z centrali informatycznej UŚ kompilator Prologu, jednakże bez żadnego podręcznika programowania w Prologu, co było bardzo dużym utrudnieniem. Po tym jak implementowany system nabierał rozmachu nawiązał kontakt z prof. Tadeusiewiczem z AGH i rozpoczął pod jego kierunkiem prace w kierunku doktoratu. Pragniemy podkreślić, ze budowany system był pierwszym w Polsce systemem ekspertowym implementowanym w Prologu i zawierał rozwiązania, które były bardzo nowatorskie w skali światowej. Dwa artykuły naukowe były rezultatem tych prac. Równocześnie z tymi pracami prowadził, wraz z żoną, prace nad budową programów edukacyjnych, zastosowaniem komputera w procesie nauczania i kształceniu przyszłych nauczycieli. Mając zaawansowane prace w tym kierunku państwo Leś złożyli aplikację o grant z UE. Otrzymali oni duży grant wraz z bardzo dobrą recenzją ich propozycji badawczych. W tym czasie prof. Różkowski otrzymał znacznie mniejszy grant, co było rozdmuchiwane jako epokowe osiągnięcie. Tuż po tym jak w katedrze rozeszła się wieść o tym że państwo Leś otrzymali dużo większy grant aniżeli szef katedry prof. Różkowski zaczęły się pogróżki i zapewnienia że nigdy tego grantu nie dostaną. Prof. Różkowski miał przecież bardzo dobre kontakty będąc na stażu naukowym w Kanadzie, w tych czasach kiedy z Polski mogli wyjeżdżać tylko ludzie o określonej orientacji rasowo-politycznej. W krótkim też czasie otrzymali oni z Warszawy informację o „kradzieży” ich grantu w Warszawie. To był bardzo duży cios, jako że zdawali oni sobie bardzo dobrze sprawę, że jest to kolejny etap terroru psychicznego zapowiadającego kolejną falę represji i prześladowań. Pragniemy dodać, że pani mgr. Magdalena moja żona, doktorantka wydziału pedagogiki, prowadziła pionierskie badania zastosowania komputera w procesie kształcenia nauczycieli, i poświęcając prywatne oszczędności zbierała materiały do pracy doktorskiej w Anglii jak też opracowywała bardzo nowoczesny, na światowym poziomie, program kształcenia nauczycieli. Tuż po skradzeniu grantu państwu Leś kolejna fala szykan i prześladowań tym razem nie ominęła także jej. Mąż pani Magdaleny, Zbigniew poddawany był coraz bardziej dotkliwym represjom. Pracownia komputerowa, której miał zostać szefem, co wiązało się też z przejściem na etat naukowo-dydaktyczny, została przekazana komu innemu. Było to kolejnym ciosem i bardzo nieludzkim sposobem terroru psychicznego jako, że w tym czasie bardzo wielu młodych ludzi odchodziło z UŚ i wielu z nich wyjeżdżało z kraju. Nie przeniesienie na etat dydaktyczno-naukowy powodowało to, że w czasie przydziału mieszkania jego zwierzchnik nie zgodził się na wypisanie oświadczenia o przysługiwaniu dodatkowej powierzchni związanej z prowadzeniem pracy naukowej. Państwo Leś, oboje pracujący naukowo, zostawali zmuszanie do życia w bardzo trudnych warunkach mieszkaniowych przy jednoczesnym ciągłym terrorze psychicznym co było przyczyną psychologicznej sterylizacji i miało za zadanie uniemożliwianie posiadania potomstwa. Wiązało się to też z bardzo perfidnym planem (częścią planu Balcerowicza) wypędzania z kraju. Wtedy też zaczęli oni  zdawać sobie sprawę z tego, że komuniści, wespół z żydosolidarnością, po okresie okrągłostołowego układu stają się zupełnie bezkarni i okrutni. Dr. Witkowski bardzo często przypominał o tym kto tak naprawdę rządzi w kraju Solidarności. Korzystając z otwierających się wtedy możliwości wyjazdu do Europy państwo Leś zaczęli  szukać możliwości wyjazdu z kraju rozumiejąc dobrze że mafia pookrągłostołowa nie pozwoli im spokojnie żyć w Polsce. Będąc w Wiedniu przypadkowo natrafili na ambasadę australijską gdzie poinformowano ich o możliwości wyjazdu do Australii po przebyciu kwalifikacji profesjonalnych. W czasie ich przyjazdu do Australii u władzy byli komuniści rządu Keatinga i Kirner. Wielu agentów grasujących wśród środowisk polonijnych stanowiło ogromne zagrożenie i było kontynuacją represji w Polsce. Jest to wynik nie rozliczenia przeszłości, i wielu tych agentów, którzy bezkarnie nadal prowadzą swoją działalność niszczącą stanowiło bardzo dobrze rozwiniętą strukturę pookrągłostołowego zdradzieckiego układu. Państwo Leś w Australii nie zamierzali zostać, a pobyt podyktowany był możliwością kontynuowania badań naukowych. Jest jeszcze jeden bardzo istotny szczegół w tym akcie wypędzania z kraju. Prof. Różkowski, szef katedry do której prof. Leś (w tym czasie mgr. inż.) został przeniesiony po głosowaniu przeciwko kandydaturze prof. Kozłowskiego na rektora Uniwersytetu Śląskiego, nie zgodził się na udzielenie mu dwuletniego urlopu bezpłatnego. W zasadzie prawie każdy pracownik UŚ korzystał z tego typu urlopów. Tylko  jemu prof. Różkowski odmówił udzielenia tego urlopu sugerując, że może to być powodem jego powrotu na UŚ, do czego dopuścić nie może. Wiązało się z to z bardzo brutalnym wypędzeniem z kraju i uniemożliwieniem powrotu. Jest to tym dziwniejsze, prof. Leś był jednym z pierwszych członków Solidarności uniwersyteckiej reaktywowanej po stanie wojennym. Dopiero będąc w Australii państwo Leś zrozumieli co znaczyły złośliwe pogróżki dr. Witkowskiego że w Australii znajdą się oni w dobrych rękach jako że „dziadek”, tak nazywano prof. Różkowskiego, miał ponoć bardzo dobre zagraniczne kontakty. Było to jednym z powodów bardzo dużych trudności  w uzyskaniu zatrudnienia jako, że prof. Leś, w tym czasie nie świadomy ogromnego zagrożenia, podawał jako głównego referee prof. Różkowskiego. Jak ogromne szkody powodowało to działanie referee można było ocenić dopiero po wskazówkach od members of interview panel, aby nie podawać jako referee ludzi bardzo szkalujących i wydających bardzo negatywną opinię. Niestety, było to już po obronie na AGH i związane było z bardzo podłym postępowaniem tak prof. Wiatra, senatora PiS, czy też prof. Flasińsliego z UJ. Do dzisiejszego dnia państwo Leś nie zostali przywróceni do pracy na UŚ, mimo że w tej sprawie wielokrotnie zwracali się do rektorów UŚ, w tym szczególnie do prof. Janeczka, który w przeszłości był współpracownikiem prof. Lesia. Państwo Leś ponieśli ogromne szkody na skutek wypędzenia i uniemożliwiania powrotu na UŚ i będą wnosić o otrzymanie odszkodowania.

 

 

 

Copyright the Queen Jadwiga Foundation