| No. 2, April 2005 RADUJ SIĘ, KRAKOWIE, ODDAJĄC HOŁD ŚWIĘTEJ PANI
  WAWELSKIEJHomilia podczas kanonizacji bł. Jadwigi
  Królowej, Kraków, 8.06.19971. Gaude, mater Polonia! Powtarzam dziś to wezwanie
  do radości, które przez wieki śpiewali Polacy na wspomnienie
  św. Stanisława. Powtarzam je, ponieważ miejsce i
  okoliczność w szczególny sposób do tego
  usposabiają. Mamy bowiem znów powrócić na Wawel, do
  królewskiej katedry, i stanąć tam przy relikwiach
  królowej, Pani Wawelskiej. Oto nadszedł wielki dzień jej
  kanonizacji. A zatem, Gaude, mater Polonia, Prole fecunda nobili, Summi Regis magnalia Laude frequenta vigili. Długo czekałaś, Jadwigo,
  na ten uroczysty dzień. Prawie 600 lat minęło od twej
  śmierci w młodym wieku. Umiłowana przez naród
  cały, ty, która stoisz u początku czasów
  jagiellońskich, założycielko dynastii, fundatorko Uniwersytetu
  Jagiellońskiego w prastarym Krakowie, długo czekałaś na
  dzień twojej kanonizacji — ten dzień, w którym
  Kościół ogłosi uroczyście, że jesteś
  świętą patronką Polski w jej dziedzicznym wymiarze
  — Polski za twoją sprawą zjednoczonej z Litwą i
  Rusią: Rzeczypospolitej trzech narodów. Dziś nadszedł
  ten dzień. Wielu ludzi pragnęło dożyć tej chwili i
  wielu jej nie doczekało. Mijały lata i stulecia, i wydawało
  się, że twoja kanonizacja jest już wręcz niemożliwa.
  Niech ten dzisiejszy dzień będzie dniem radości nie tylko dla
  nas, współcześnie żyjących, ale także dla
  nich wszystkich — tych, którzy na ziemi go nie doczekali. Niech
  będzie wielkim dniem świętych obcowania. Gaude, mater Polonia! 2. Ewangelia dzisiejsza zwraca nasze
  myśli i serca w stronę chrztu. Oto raz jeszcze jesteśmy w
  Galilei, skąd Chrystus wysyła na cały świat swych
  apostołów: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na
  ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając
  im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je
  zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami
  przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28,
  18-20) — mandat misyjny, który apostołowie podjęli
  poczynając od dnia Pięćdziesiątnicy. Podjęli i
  przekazali swoim następcom. Przez tych następców
  posłanie apostolskie docierało stopniowo na cały świat. I
  przyszedł czas przy końcu pierwszego tysiąclecia, kiedy apostołowie
  Chrystusa przybyli na ziemię piastowską. Wówczas Mieszko I
  przyjął chrzest, a to — zgodnie z ówczesnym
  przeświadczeniem — stanowiło zarazem chrzest Polski. W roku
  1966 obchodziliśmy tysiąclecie tego chrztu. Jakże by się dzisiaj
  radował Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży kardynał
  Stefan Wyszyński, gdyby dane było mu uczestniczyć wraz z nami
  w tym wielkim dniu kanonizacji! Leżała mu ona na sercu, tak samo
  jak wielkim metropolitom krakowskim, jak księciu kardynałowi
  Adamowi Stefanowi Sapieże i całemu polskiemu Episkopatowi. Wszyscy
  wyczuwali, że kanonizacja królowej Jadwigi jest jak gdyby
  dopełnieniem milenium chrztu Polski. Jest dopełnieniem także i
  dlatego, iż przez dzieło królowej Jadwigi ochrzczeni w X
  wieku Polacy po czterech wiekach podjęli misję apostolską i
  przyczynili się do ewangelizacji i chrztu swoich sąsiadów.
  Jadwiga miała świadomość tego, że jej
  posłannictwem jest zanieść Ewangelię braciom Litwinom. I
  dokonała tego wraz ze swoim małżonkiem, królem
  Władysławem Jagiełłą. Nad Bałtykiem
  powstał nowy kraj chrześcijański, odrodzony w wodzie chrztu
  św., tak jak w X wieku ta woda odrodziła synów i
  córki polskiego narodu. Sit
  Trinitati gloria, laus, honor, jubilatio... Dzisiaj dziękujemy Trójcy
  Przenajświętszej za twoją mądrość, Jadwigo.
  Pyta autor Księgi Mądrości: «Któż
  poznałby Twój zamysł, o Boże, gdybyś Ty sam nie
  dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego
  Ducha swego?» (por. Mdr 9, 17). Dziękujemy więc Bogu Ojcu,
  Synowi i Duchowi Świętemu za twoją mądrość,
  Jadwigo; za to, żeś rozeznała zamysł Boży nie tylko
  w stosunku do swego własnego powołania, ale także w stosunku
  do powołania narodów: naszego dziejowego powołania i do
  powołania Europy, która za twoją sprawą
  dopełniła obrazu ewangelizacji na własnym kontynencie,
  żeby potem móc podjąć ewangelizację innych
  krajów i kontynentów na całym świecie. Bo
  przecież Chrystus powiedział: «Idźcie (...) i nauczajcie
  wszystkie narody» (Mt 28, 19). Radujemy się dzisiaj twoim
  wyniesieniem na ołtarze. Radujemy się w imieniu tych wszystkich
  narodów, którym stałaś się matką w wierze.
  Radujemy się wielkim dziełem mądrości. I dziękujemy
  Bogu za twoją świętość, za posłannictwo, jakie
  spełniłaś w naszych dziejach; za twoją miłość
  narodu i Kościoła, za twoją miłość Chrystusa
  ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Gaude, mater Polonia! 3. Miłość jest
  największa. «Wiemy — pisze św. Jan — że
  przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto
  zaś nie miłuje, trwa w śmierci» (1 J 3, 14). A więc,
  kto miłuje, uczestniczy w życiu — w tym życiu,
  które jest od Boga. «Poznaliśmy miłość
  — pisze dalej św. Jan — po tym, że On, [Chrystus],
  oddał za nas życie swoje» (por. 1 J 3, 16). Dlatego też
  my również winniśmy oddawać życie za braci (por.
  tamże). Chrystus wskazał, iż w ten sposób —
  oddając życie za braci — objawiamy miłość
  (por. J 15, 13). I to jest miłość największa (por. 1 Kor
  13, 13). My dzisiaj, wsłuchując
  się w słowa apostołów, pragniemy ci powiedzieć
  — tobie, nasza święta królowo — że
  pojęłaś jak mało kto tę Chrystusową i apostolską
  naukę. Nieraz klękałaś u stóp wawelskiego krucyfiksu,
  ażeby uczyć się takiej ofiarnej miłości od Chrystusa
  samego. I nauczyłaś się jej. Potrafiłaś swoim
  życiem dowieść, że miłość jest
  największa. Czyż w prastarej polskiej pieśni nie śpiewamy
  tak: «Krzyżu święty nade wszystko, Drzewo przenajszlachetniejsze! W żadnym lesie takie nie jest, jedno, na którym sam Bóg jest. (...) Niesłychanać to jest dobroć za kogo na krzyżu umrzeć; Któż to może dzisiaj zdziałać, za kogo swoją duszę dać? Sam to Pan Jezus wykonał, bo nas wiernie umiłował».    (Crux fidelis, XVI wiek.) I właśnie wtedy, od Chrystusa
  wawelskiego, przy tym czarnym krucyfiksie, do którego
  pielgrzymują krakowianie co roku w Wielki Piątek,
  nauczyłaś się, Jadwigo Królowo, dawać życie
  za braci. Twoja głęboka mądrość i szeroka
  aktywność płynęły z kontemplacji — z osobistej
  więzi z Ukrzyżowanym. Contemplatio et vita activa tu zyskiwały
  słuszną równowagę. Dlatego nigdy nie
  utraciłaś tej «najlepszej cząstki» (por. Łk
  10, 42) — obecności Chrystusa. Dziś chcemy razem z tobą,
  Jadwigo, uklęknąć u stóp wawelskiego krzyża, aby
  usłyszeć echo tej lekcji miłości, której ty
  słuchałaś. Od ciebie chcemy się uczyć, jak ją
  wypełniać w naszych czasach. 4. «Wiecie, że władcy
  narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą
  władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by chciał
  między wami być, stać się wielkim, niech będzie
  waszym sługą» (por. Mt 20, 25-26). Głęboko
  wniknęły w świadomość młodej władczyni z
  rodu Andegawenów te słowa Chrystusa. Najgłębszym rysem
  jej krótkiego życia, a zarazem miarą jej wielkości jest
  duch służby. Swoją pozycję społeczną, swoje
  talenty, całe swoje życie prywatne całkowicie oddała na
  służbę Chrystusa, a gdy przypadło jej w udziale zadanie
  królowania, oddała swe życie również na
  służbę powierzonego jej ludu. Duch służby ożywiał
  jej społeczne zaangażowanie. Z rozmachem zagłębiała
  się w życie polityczne swej epoki. A przy tym ona, córka
  króla Węgier, potrafiła łączyć
  wierność chrześcijańskim zasadom z konsekwencją w
  bronieniu polskiej racji stanu. Podejmując wielkie dzieła na forum
  państwowym i międzynarodowym, niczego nie pragnęła dla
  siebie. Wszelkim materialnym i duchowym dobrem hojnie ubogacała swą
  drugą ojczyznę. Biegła w kunszcie dyplomatycznym,
  położyła podwaliny pod wielkość XV-wiecznej Polski.
  Ożywiała religijną i kulturalną
  współpracę między narodami, a jej
  wrażliwość na krzywdy społeczne wielekroć była
  sławiona przez poddanych. Z jasnością, która po
  dzień dzisiejszy oświeca całą Polskę,
  wiedziała, że tak siła państwa, jak siła
  Kościoła mają swoje źródło w starannej
  edukacji narodu; że droga do dobrobytu państwa, jego
  suwerenności i uznania w świecie wiedzie przez prężne
  uniwersytety. Dobrze też wiedziała Jadwiga, iż wiara poszukuje
  zrozumienia, wiara potrzebuje kultury i kulturę tworzy, żyje w
  przestrzeni kultury. I niczego nie szczędziła, aby ubogacić Polskę
  w całe duchowe dziedzictwo zarówno czasów
  starożytnych, jak i wieków średnich. Nawet swoje
  królewskie berło oddała uniwersytetowi, sama zaś
  posługiwała się pozłacanym berłem drewnianym. Fakt
  ten, mając konkretne znaczenie, jest także wielkim symbolem. Za
  życia nie królewskie insygnia, ale siła ducha,
  głębia umysłu, wrażliwość serca dawały jej
  autorytet i posłuch. Po śmierci jej ofiara zaowocowała
  bogactwem mądrości i rozkwitem kultury zakorzenionej w Ewangelii.
  Za to szczególne dzieło Jadwigi dziękujemy dziś, gdy z
  dumą wracamy do owych sześciuset lat dzielących nas od
  założenia Wydziału Teologicznego i odnowy uniwersytetu w
  Krakowie — lat, rzec można, nieprzerwanej świetności
  nauki polskiej. A gdybyśmy zdołali
  nawiedzić średniowieczne szpitale w Bieczu, w Sandomierzu,
  Sączu, na Stradomiu, dostrzeglibyśmy dzieła miłosierdzia,
  których wiele podjęła polska władczyni. W nich chyba
  najwymowniej realizowała wezwanie Chrystusa do miłowania czynem i
  prawdą. 5. Ergo, felix Cracovia,  Sacro dotata corpore,  Deum, qui fecit omnia,  Benedic omni tempore. «Raduj się dziś,
  Krakowie!» Raduj się, bo nadszedł wreszcie czas, że
  wszystkie pokolenia twoich mieszkańców mogą oddać
  hołd wdzięczności świętej Pani Wawelskiej. To właśnie
  głębi jej umysłu i serca zawdzięczasz, królewska
  stolico, że stałaś się znaczącym w Europie
  ośrodkiem myśli, kolebką kultury polskiej i pomostem
  pomiędzy chrześcijańskim Zachodem i Wschodem, wnosząc
  niezbywalny wkład w kształt europejskiego ducha. Na Uniwersytecie
  Jagiellońskim kształcili się i wykładali ci,
  którzy na cały świat rozsławili imię Polski i tego
  miasta, ze znawstwem włączając się w najważniejsze
  debaty swojej epoki. Dość wspomnieć wielkiego rektora
  krakowskiej Wszechnicy — Pawła Włodkowica, który
  już na początku XV wieku kładł podwaliny pod
  nowożytną teorię praw człowieka, czy Mikołaja
  Kopernika, którego odkrycia dały początek nowemu spojrzeniu
  na kształt stworzonego kosmosu. A czy nie powinien Kraków, a wraz
  z nim Polska cała, dziękować za to dzieło Jadwigi,
  które przyniosło najwspanialszy owoc — owoc życia
  świętych studentów i profesorów? Stają więc
  między nami dziś te wielkie postaci Bożych
  mężów, wszystkie pokolenia — od Jana z Kęt i
  Stanisława Kazimierczyka po błogosławionego Józefa
  Sebastiana Pelczara i sługę Bożego Józefa Bilczewskiego
  — aby włączyć się w nasz hymn uwielbienia Boga za
  to, że dzięki ofiarnemu dziełu królowej Jadwigi to
  miasto stało się kolebką świętych. Raduj się, Krakowie! Cieszę
  się, że mogę dzisiaj dzielić tę twoją
  radość będąc tu, na krakowskich Błoniach, wraz z
  twoim arcybiskupem, kardynałem Franciszkiem, jego biskupami
  pomocniczymi, biskupami seniorami, z kapitułami katedry i kolegiaty
  św. Anny, z kapłanami, osobami życia konsekrowanego oraz z
  całym Ludem Bożym. Jakże pragnąłem przybyć tu i
  w imieniu Kościoła uroczyście zapewnić cię,
  Krakowie, umiłowane moje miasto, że nie myliłoś się,
  nie myliłoś się od wieków czcząc Jadwigę jako
  świętą. Dziękuję Bożej Opatrzności,
  że jest mi to dane — że dane mi jest wpatrywać się
  razem z wami w tę postać jaśniejącą Chrystusowym
  blaskiem i uczyć się, co to znaczy, że
  «miłość jest największa». Dziękuję wszystkim polskim
  biskupom, całemu Episkopatowi z księdzem kardynałem Prymasem
  na czele i wszystkim biskupom gościom, kardynałom i biskupom z
  Rzymu, z krajów sąsiednich, zwłaszcza z Węgier, Czech,
  Słowacji, Litwy. Bardzo cenna jest dla nas wasza obecność,
  drodzy bracia, w dniu dzisiejszym.  6. «Nie miłujmy słowem i
  językiem, ale czynem i prawdą!» — tak pisze
  apostoł (1 J 3, 18). Bracia i siostry! Uczmy się w szkole św.
  Jadwigi Królowej, jak wypełniać to przykazanie
  miłości. Zastanawiajmy się nad «polską
  prawdą». Rozważajmy, czy jest szanowana w naszych domach, w
  środkach społecznego przekazu, urzędach publicznych,
  parafiach. Czy nie wymyka się niekiedy ukradkiem pod naporem okoliczności?
  Czy nie jest wykrzywiana, upraszczana? Czy zawsze jest w służbie
  miłości? Zastanawiajmy się nad
  «polskim czynem». Rozważajmy, czy jest podejmowany
  roztropnie. Czy jest systematyczny, wytrwały? Czy jest odważny i
  wielkoduszny? Czy jednoczy, czy też dzieli ludzi? Czy nie uderza w
  kogoś nienawiścią albo pogardą? A może tego czynu
  miłości, polskiego, chrześcijańskiego czynu jest zbyt
  mało? (por. St. Wyspiański, Wesele). «Nie miłujmy słowem i
  językiem, ale czynem i prawdą!» Przed dziesięcioma laty w encyklice
  o problemach współczesnego świata napisałem, iż
  «każdy kraj winien odkryć i jak najlepiej wykorzystać
  przestrzeń własnej wolności» (Sollicitudo rei
  socialis, 44). Wówczas stał przed nami problem
  «odkrycia wolności». Teraz Opatrzność stawia nam
  nowe zadanie: miłować i służyć. Miłować
  czynem i prawdą. Św. Jadwiga Królowa uczy nas tak
  właśnie korzystać z daru wolności. Ona wiedziała,
  że spełnieniem wolności jest miłość,
  dzięki której człowiek gotów jest zawierzyć
  siebie Bogu i braciom, do nich przynależeć. Zawierzyła
  więc Chrystusowi i narodom, które pragnęła do Niego
  przyprowadzić, swoje życie i swoje królowanie. Całemu
  narodowi dała przykład umiłowania Chrystusa i człowieka
  — człowieka spragnionego zarówno wiary, jak i nauki, jak
  też codziennego chleba i odzienia. Zechciejmy i dzisiaj czerpać z
  tego przykładu, ażeby radość z daru wolności
  była pełna. Święta nasza królowo,
  Jadwigo, ucz nas dzisiaj — na progu trzeciego tysiąclecia —
  tej mądrości i tej miłości, którą
  uczyniłaś drogą swojej świętości. Zaprowadź
  nas, Jadwigo, przed wawelski krucyfiks, abyśmy jak ty poznali, co znaczy
  miłować czynem i prawdą, i co znaczy być prawdziwie
  wolnym. Weź w opiekę swój naród i
  Kościół, który mu służy, i wstawiaj
  się za nami u Boga, aby nie ustała w nas radość. Raduj
  się, raduj się, matko Polsko! Gaude, mater Polonia! Amen.       |