Perła świętej Jadwigi Królowej

Dziedzictwo Duchowe św. Jadwigi Królowej

 

Prof. Jerzy Wyrozumski

 

Wyniesienie na ołtarze królowej Jadwigi spełniło powracające w kilku różnych pokoleniach oczekiwania Polaków. W różnym czasie i w różnych okolicznościach wyczuwano jej duchową obecność wśród nas, i to nie tylko u jej grobu, gdzie się modlono i gdzie dorośli składali kwiaty, a młodzież tarcze szkolne. Wyczuwali jej duchową obecność badacze przeszłości, ilekroć potrącali o wielkie dzieło unii Polski z Litwą i ilekroć pytali o naszą tożsamość w długim historycznym trwaniu. Jakie więc było jej przesłanie do współczesnych i przyszłych pokoleń, że mogło trwać i powracać, uobecnić się w naszej zbiorowej świadomości ? Nie było to wszak przesłanie wyartykułowane w słowach, ale może właśnie jego siła polega na tym, że wyraziło się w nośnych historycznie dokonaniach i ważkich moralnie faktach.

Gdy więc w sześćsetną rocznicę śmierci uznanej już oficjalnie za świętą Królowej Jadwigi pytamy o jej duchowe dziedzictwo, uciec się musimy do faktów, do ich doczesnej i ponadczasowej wymowy i do opinii tych, którzy świadkowali jej życiu lub śledzili je w społecznycm odbiorze.

Przypomnijmy najpierw fakty. Św. Jadwiga wywodziła się z węgierskiej rodziny Andegawenów, której płytsze korzenie tkwiły w królestwie neapolitańskim (czy sycylijsko-neapolitańskim), a głębsze we francuskim hrabstwie Anjou (po łacinie Andegavenia), położonym w basenie Loary. Z tego hrabstwa wywodził się Fulko, król jerozolimski w latach 1131-1143, ono było rodowym gniazdem panujacej w Anglii od 1154 r. dynastii Plantagenetów. Hrabia Anjou był brat króla francuskiego Ludwika IX Świętego Karol, którego papież Urban IV zamierzał wprowadzić, przeciwko niemieckim Stauffom, na tron sycylijsko-neapolitański. Udało się to następcy Urbana IV Klemensowi IV w r. 1265/1266. W ten sposób przywrócona została zwierzchność lenna Stolicy Apostolskiej nad królestwem zwanym wówczas sycylijskim. Ów Karol był protoplastą sycylijsko-neapolitańskiej linii Andegavenów, do której przylgnęła nazwa neapolitańskiej, bowiem w 1282 r. w tzw. Nieszporach sycylijskich, Francuzi zostali z Sycylii usunięci. Z tej linii wywodzili się Andegavenowie węgierscy, do których należała św. Jadwiga. Skąd wszakże wzięli się na Węgrzech? Otóż syn Karola neapolitańskiego Andegavena Karol II Kulawy pojął za żonę w 1270 r. córkę króla węgierskiego z rodzimej dynastii Arpadów Stefana V. Z tego małżeństwa urodzili się Karol Martel i Ludwik franciszkanin, krótko biskup Tuluzy, kanonizowany w 1317 r. Do niego modliła się Jadwiga, żona Łokietka, o uzdrowienie swego syna, Kazimierza (Wielkiego), gdy w 1327 r. ciężko zachorował. Stefan V zmarł w 1272 r. Jego syn Władysław IV, skoligacony również z Andegavenami neapolitańskimi przez małżeństwo z Izabelą, córką Karola I, zmarł w 1290 r. nie pozostawiając potomstwa. Już wówczas z roszczeniami do tronu Arpadów wystąpił Karol Martel i przyjął nawet tytuł króla węgierskiego. Tron wszakże osiagnął brat stryjeczny Stefana V Andrzej III, zmarły w 1301 r.; na nim wygasła w linii męskiej dynastia Arpadów. Rozpoczął się kilkuletni okres walki o koronę św. Stefana, Królem węgierskim był krótko Wacław III, syn króla Czech i Polski, Wacława II, po nim Otto z bawarskich Wittelsbachów, którego matka pochodziła z Arpadów. Dopiero w 1308 r., za poparciem Stolicy Apostolskiej, koronę węgierską osiagnął Karol Robert, syn Karola Martela i wnuk Marii, córki Stefana V, oraz Karola II Kulawego. Stryjem Karola Roberta był ów święty andegaweński, frańciszkanin i biskup Tuluzy Ludwik.

Karol Robert pojął w 1320 r. za żonę córkę Władysława Łokietka Elżbietę. Z małżeństwa tego urodzili się Ludwik, obdarzony przez Węgrów przydomkiwm ‘wielki’, który w 1342 r. uzyskał po ojcu koronę św. Stefana, a w 1370 r. po Kazimierzu Wielkim koronę Piastów. Był to wynik układów sukcesyjnych między domem Andegavenów węgierskich i domem piastowskim, zapoczątkowanych – jak się wydaje – jeszcze w 1327 r. za Władysława Łokietka, gdy jego syn Kazimierz ciężko zachorował, a kontynuowanych przez Kazimierza Wielkiego oraz Karola Roberta (1338) i Ludwika Wielkiego (1351), na wypadek, gdyby Kazimierz Wielki nie miał potomstwa męskiego.

Św. Jadwiga była córką Ludwika Wielkiego i Elżbiety, córki bana Bośni Stefana Kostromanica. Przypomnijmy, że matka Ludwika to Piastówna, córka Wladysława Łokietka Elżbieta, a matka Elżbiety bośniackiej również Piastówna o tym samym imieniu Elżbieta, córka Kazimierza III, księcia inowrocławskiego i gniewkowskiego, siostra Władysława Białego, niefortunnego kandydata do tronu polskiego po Kazimierzu Wielkim. Tak więc po obu babkach płynęła w św. Jadwidze krew Piastów.

Po tym wywodzie genealogicznym wypada przypominieć drogę św. Jadwigi do tronu polskiego. Stwierdziliśmy najpierw, że w myśl układów sukcesyjnych Kazimierza Wielkiego z Andegawenami węgierskimi następstwo tronu w Polsce mieli zapewnione tylko męscy przedstawiciele domu węgierskiego. Zmiana tych warunków nastąpiła po śmierci Kazimierza Wielkiego. Ludwik bowiem nie miał syna, natomiast już jako król Polski miał trzy córki: urodzona w 1370 r. Katarzynę, młodszą od niej niewiele ponad rok Marię i Jadwigę, która przyszła na świat miedzy 3 X 1373 i 18 II 1374. W pertraktacjach z przedstawicielami panów polskich (1374-1381) uzyskał gwarancję przeniesienia sukcesji tronu polskiego na jedną z jego córek. Miała to być najstarsza – Katarzyna, która wszakże nie przeżyła ojca. W drugiej kolejności w grę wchodziła Maria, przy której dwór węgierski upierał się już po śmierci Ludwika. Wreszcie, w wyniku politycznych przetargów i warunów stawianych przez stronę polską, kandydatką do tronu Piastów została Jadwiga. W swojej polityce dynastycznej dwór andegaweński starał się wytyczyć los każdej z królewskich córek we wczesnym dzieciństwie. Katarzyna została przyrzeczona księciu orleańskiemu Ludwikowi, synowi króla francuskiego Karola V, Marię zaręczono z Zygmuntem Luksemburczykiem, synem cesarza Karola IV, równocześnie króla Czech, najmłodsza – Jadwiga stała się przedmiotem układu małżeńskiego, gdy miała niewiele ponad rok. A mianowicie przyrzekł ją Ludwik Wielki w 1375 r, księciu Leopoldowi III Habsburgowi za żonę dla pięcioletniego wówczas jego syna Wilhelma. Z kolei w 1378 r. na zjeździe w Hainburgu strony odnowiły układ, któremu towarzyszyły symboliczne pokładziny i kościelne błogosławieństwo. Jadwiga liczyła wówczas cztery lata i parę miesięcy, a Wilhelm lat osiem. Układ ów jeszcze dodatkowo potwierdzono w 1380 r. Stosownie do tego zamysłu przebywała Jadwiga jako dziecko na dworze wiedeńskim Habsburgów, co dostarczyło jej nowych wrażeń i doświadczeń. Nie zaniedbywano przy tym ani w Budzie, ani zapwene w Wiedniu, starannego wykształcenia królewny, w takim zakresie, w jakim je wówczas stosowano w rodzinach panujących.

Takie było wyposażenie duchowe Jadwigi, gdy jeszcze przed osiągnęiciem tzw. sprawności wieku w ówczesnym rozumieniu, tj. ukończenia 12 lat życia, stała się kandydatką do tronu polskiego. Była ona nosicielką wielkiej tradycji, ukorzenionej w hrabstwie Anjou i w południowych Włoszech, zwłaszcza w Neapolu, wzbogaconej na Węgrzech nie bez wpływu piastowskiego za pośrednictwem obu babek Andegawenki i z jakimś udziałem habsburskiego dworu w Wiedniu. Na tradycję polityczną i dworską, oraz wrodzoną i nabytą jej kulturę własną, nakładać się musiało pogłębione życie religijne. Więzi rodzinne łączyły bowiem Andegawenów neapolitańskich i węgierskich aż z dwoma świętymi: królem francuskim Ludwikiem IX świętym i Ludwikiem, owym franciszkaninem i efemerycznym biskupem Tuluzy.

Powierzenie nieletniej Jadwidze tronu polskiego to szczególny zbieg okoliczności. Gdy bowiem we wrześniu 1382 r. zmarł Ludwik Wielki, w Polsce zwanym przeważnie węgierskim, nie osiągnęła ona jeszcze dziewięciu lat życia. Bardziej realna i dla dworu budzińskiego, łatwiejsza do przyjęcia była kandydatura Mari, też nieletniej, ale znacznie bliższej progu sprawności wieku, bo już wówczas jednastoletniej. Traktowano ją zrazu poważnie, stosownie do zobowiązań względem Ludwika. Rychło wszakże zrozumiano niebezpieczeństwo, skoro Maria była zaręczona z Zygmuntem Luksemburczykiem, bratem króla czeskiego i niemieckiego Wacława, już od paru lat margrabią brandenburskim. Musiano by się praktycznie zgodzić na oddanie tronu polskiego Zygmuntowi. Wprawdzie Jadwiga również była zaręczona z przedstawicielem rodziny, której by w Polsce nie zaakceptowano, jednak miejsce tejże w Rzeszy było drugo- czy trzeciorzędne, co oznacza, że zarówno łatwiej przyszłoby tolerować Wilhelma na tronie polskim przy Jadwidze, jak też rozwiązać umowy w sprawie jego małżeństwa z Jadwigą. To była główna racja, dla której zaczęto się upierać przy najmłodszej córce Ludwika andegaweńskiego. Być może już w 1383 r. powstał zamysł jej małżeństwa z wielkim księciem litewskim Jagiełłą, który spełniłby idee chrystianizacji Litwy przez Polskę, nad czym pracował Kazimierz Wielki. Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że dla nieletniej jeszcze Andegawenki przewidziano tę wielką misję dziejową, zanim jeszcze przybyła do Polski i zanim koronowano ją na króla. Wyłączano wszak nie tylko jej małżeństwo z młodocianym Wilhelmem Habsburgiem, ale również z Siemowitem mazowieckim, który – niezależnie od Jadwigi - cieszył sie poparciem znacznej części polskich elit politycznych, skoro w 1383 r. obwołała go nawet królem i skoro małżeństwo to gwarantowałoby trwałą integrację Mazowsza z Koroną.

Przesłanie duchowe św. Jadwigi królowej, dające się odczytać z faktów jej panowania w Polsce, ma walor ogólny i ponadczasowy. Koronowana na króla Polski w dniu 16 X 1384 r. w wieku niespełna jednastu lat, nagięła się lojalnie do programu politycznego polskich elit, choć zapewne nie bez lęków przed nieznanem, które godziło w osobiste jej wyobrażenia i odczucia, a może też marzenia. Niezależnie od tego, na ile w sferze marzeń, do których każdy ma niezbywalne prawo, znajdował sie Wilhelm, znany już dobrze z dziecinnych zabaw, niełatwo przyszło pogodzić się z myślą trwałego związku z o wiele starszym pogańskim władcą. Choć skażone niepamiecią i plotką wydają się informacje Długosza o przejawach buntu koronowanej już Andegawenki przeciwko uniemożliwianiu jej kontaktów z Wilhelmem, to przecież reakcja taka byłaby całkowicie zrozumiała. Tak czy owak racje wyższe wzięły górę nad emocjami. W dniu 18 lutego 1386, stanąwszy przed ołtarzem katedry wawelskiej, w akcie poprzedzającym ślub z Jagiełłą, Jadwiga, już w wieku sprawnym (in annis maturitatis) publicznie odwołała swoje zaręczyny (sponsolia), jeżeli miały miejsce (si qua fuerunt), z Wilhelmem austriackim dokonane w dzieciństwie (in annis puerilibus) przez rodziców obu stron. Sprawa nie budziła wątpliwości ani u dostojników Kościoła polskiego, ani w Stolicy Apostolskiej, jak na to wskazuje bulla papieża Urbana VI z 17 IV 1387 r. Opinie podważające ważność aktu małżeńskiego Jadwigi z Jagiełłą narodziły sie w kręgu Habsburgów, którym wymknęła się okazja osiągnięcia tronu polskiego, oraz w kręgu państwa zakonnego w Prusach, które poczuło się żywotnie zagrożone opartą na tym małżeństwie unią Polski z Litwą.

Niezależnie od tego, czy małżeństwo Jadwigi z Jagiełłą potrakotować jako ofiarę z jej strony, czy nie, faktem jest, iż przez nie dokonał się środkami pokojowymi wiekopomny akt chrystianizacji Litwy i Żmudzi, a w dalszej perspektywie także unia Kościoła zachodniego ze wschodnim, i to na wiekim obszarze ziem ruskich. Choć wiadomo dziś, że – wbrew przekazowi Długosza – Jadwiga osobiście nie uczestniczyła u boku Jagiełły w przeprowadzonym w 1386/1387 r. chrzcie Litwy, nie ulega wątpliwości, iż w tym dziele odegrała wielką rolę, nie tylko przez wyposażenie katedry wileńskiej, ale przede wszystkim przez swój mądry kojący wpływ na książąt litewskich, dla których stała się autorytetem, skoro zdawali się na jej arbitraż i skoro w dwustronnych aktach politycznych jej imę pojawiało się nader często.

Trzeba mieć świadomość tego, że dla polskich elit politycznych główną racją podtrzymania andegaweńskiej sukcesji tronu polskiego po śmierci Ludwika Wielkeigo była Ruś halicko-włodzimierska, do której Wegrzy od schyłku XII w. rościli sobie prawa. Kazimierz Wielki włączył tę część Rusi do korony za przyzwoleniem Węgier, ale za cenę przyznania Andegawenom węgierskim praw sukcesyjnych w Polsce, gdyby nie miał potomstwa męskiego. W układzie z 1350 r. przyjęto warunek, że jeżeli tron polski przejdzie po Kazimierzu Wielkim na Andegawenów, wówczas Ruś pozostanie przy Polsce, gdyby natomiast Kazimierz miał potomstwo męskie, wowczas Węgrzy wykupią Ruś od Polski. Warunek ten nie został przez Ludwika dotrzymany, bo choć osiągnął tron Piastów, namiestnictwo Rusi obsadził z ramienia i w interesie Węgier, a nie Polski, bez pytania o zgodę panów polskich. Faktycznie Ruś stała się andegaweńska. Nie było więc obojętne, kto zasiądzie na tronie polskim, bo przy sukcesji andegaweńskiej mogła Ruś faktycznie przy Polsce pozostać. Co więcej, przez małżeństwo Andegawenki z wielkim księciem litewskim można było uchylić roszczenia Litwy do tej prowincji. Poza sferą ideową sprawy taki cel doraźny upatrywano i w przyjęciu Jadwigi na tron polski, i w jej małżeństwie z Jagiełłą.

Jadwiga okazała się niezwykle lojalna krajowi, w którym przyszło jej panować. Pod koniec zimy, gdy Jagiełło bawił na Litwie, osobiście uczestnicząc w chrystianizacji kraju, poprowadziła wyprawe na Ruś. Zaledwie trzynastoletnia królowa nie weszła tu oczywiśie w rolę wodza, ale jej przywództwo miało character symboliczny. Była wszak nosicielką andegaweńskich praw do Rusi. Zrozumiał to dobrze namiestnik tego kraju z ramienia Wegier Władysław Opolczyk, bo na wiadomość o wyprawie, lub o przygotowaniach do niej, wezwał bojarów ruskich do oporu. Włączenie Rusi halicko-włodzimierskiej do Korony Polskiej naraziło stosunki polsko-węgierskie na oziębienie, a nawet wrogość. Nad ich poprawą musiała Jadwiga usilnie pracować. Spotykała się w zwiazku z tym parokrotnie z siostrą Marią i jej mężem Zygmuntem.

W 1387 r. zmarła matka św. Jadwigi Elżbieta bośniacka, a w 1395 r. – siostra Maria. Jadwiga stała się sukcesorką korony św. Stefana i przyjęła tytuł królowej Węgier. Wyegzekwowanie tego prawa nie stało się ani jej celem, ani celem polskich elit politycznych. Było raczej kartą przetargową w zabiegach Polski o zwierzchność nad Mołdawią. Zarówno bowiem Wołoszczyzna, jak też Mołdawia, były już od szeregu lat przedmiotem aspiracji dworu budzińskiego. Jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że w późnej fazie walki o Ruś halicko-włodzimierską podjął starania o zwierzchność nad Mołdawią Kazimierz Wielki. We wrześniu 1387 r. hospodar mołdawski Piotr złożył we Lwowie hołd lenny Jadwidze, Jagielle i Koronie Polskiej. Godziło to we wspomniane aspiracje węgierskie. Karta przetargowa Jadwigi w postaci praw do tronu węgierskiego pozwoliła doprowadzić w 1396 r. do układu między Polską i Węgrami, w którym podzielono wpływy nad dolnym Dunajem w ten sposób, że Wołoszczyzna pozostała w strefie węgierskiej, a Mołdawia w polskiej.

Szczególnym przesłaniem św. Jadwigi królowej była idea pokojowego współistnienia państw, także wzajemnie sobie wrogich. Widoczne to jest doskonale w stosunkach Polski i Litwy z państwem zakonnym. Wiadomo, jak wrogo odniosło się ono do unii polsko-litewskiej. Popierało separatyzm na Litwie, podważało prawomocność małżeństwa Andegawenki z Jagiełłą. Unia bowiem, pociągająca za sobą chrystianizację Litwy na drodze pokojowej, podważała rację bytu Zakonu Krzyzackiego i jego państwa nad Bałtykiem. W konfliktowych obustronnych stosunkach Jadwiga osobiście szukała pokojowych rozwiązań. Korespondowała z wielkim mistrzem i podejmowała rozmowy i z nim samym, i z jego wyslannikami. Tradycja zakonna utrwaliła pamięć o niej, jako o rzeczniczce pokoju. Przypisywano jej słowa pełne goryczy, że dopóki ona żyje, Zakon nie musi się niczego obawiać, ale gdy umrze, wojna będzie nieunikoniona.

Św. Jadwiga mitygowała także wewnętrzne konflikty w Wielkim Księstwie Litewskim, a musiała wykazywać przy tym i umiar, i mądrość. Na jej arbitraż zdali sie w 1393 r. tak wytrawni politycy, jak Witold i brat Jagiełły Skirgiełło. Nie tylko podporządkowali się temu arbitrażowi, ale na przyszłość przyrzekli wnosić przed nią swoje sporne sprawy. Niewątpliwie z ufnością odnosili się do niej również inni książęta litewscy, zobowiązując się do wierności względem niej.

Silnie przemawiać musiały do współczesnych i potomnych fundacje samej św. Jadwigi lub z jej udziałem dokonane. Były one nasycone troską nie tylko o szerzenie wiary na obszarze rdzennej Litwy i Żmudzi, ale także o katolicyzację Rusi. Takiego przede wszystkim sensu należy się dopatrywać w fundacji dokonanej wspólnie z królem w 1390 r., w postaci zgromadzenia benedyktynów słowiańskich, którego zaczyn stanowił przybyły z Pragi jego pierwszy przełożony. Miało ono w przyszłości liczyć 30 mnichów, a więc stanowić znaczny potencjał misyjny, zorientowany przede wszystkim, jak w zamyśle praskim, na katolicyzację schizmatyków. Według Długoszowej tradycji, współdziałał w tym dziele Piotr Wysz, który miał wnet zostać biskupem krakowskim.

Wspólnym dziełem pary królewskiej była fundacja najstarszego w Polsce klasztoru karmelitów na Piasku w Krakowie, w latach 90. Kościół klasztorny uzyskal wezwanie Nawiedzienia NMP, w związku z wprowadzeniem przez papieża Urbana VI (1378), do kalendarza, święta Nawiedzenia. Długosz wręcz przypisuje fundację samej św. Jadwidze, co może wskazywać na tradycję specjalnej jej roli w tym dziele. Nie ulega wątpliwości fakt, że fundacja przyczyniła się do rozwoju kultu maryjnego w Polsce.

Para królewska dokonała fundacji na rzecz budowy kościoła dominikańskiego we Lwowie, a już sama Jadwiga wsparła wydatnie odbudowę Kościoła dominikanów w Sandomierzu. Szczególnej wagi było wsparcie przez Jadwigę kilku fundacji szpitalnych. Ona ufundowała Kolegium psałterzystów w katedrze wawelskiej.

Nade wszystko na uwagę zasługują jej dzieła, wsparte oczywiście przez króla, mające służyć nauce i nauczaniu. Nie wiemy, czy i o ile z inspiracji św. Jadwigi podjęto w 1390 r. starania o wznowienie działalności Uniwersytetu krakowskiego i faktycznie ją wznowiono. W klimacie jej dworu, na którym nie brakło muzyki i innych wysublimowanych przejawów ówczesnej kultury, towarzyszących pogłębionemu życiu religijnemu, na którym nie brakło książek, służących celom edukacyjnym, na którego potrzeby powstało dziełko dominikanina Henryka Bitterfelda o życiu kontemplacyjnym i aktywnym oraz trójjęzyczny Psałterz floriański o bogatytm wyposażeniu artystycznym, myśl taka nie mogła być oczywiście obca, choć mowy Bartłomieja z Jasła akcentują w tym dziele raczej rolę Jagiełły. Jeżeli nawet szesnastoletnia wówczas Jadwiga nie inspirowała wprost tego szlachetnego przedsięwzięcia, to rychło stała się jego gorącą rzeczniczką. Nie podlegają wątpliwości jej zabiegi, podjęte wspólnie z królem i już w styczniu 1397 r. uwieńczone skutkiem w postaci bulli papieskiej, starania o utworzenie na Uniwersytecie krakowskim wydziału teologicznego. Znana jest dobrze dokonana przez nią w 1397 r. fundacja bursy dla młodzieży z Wielkiego Księstwa Litewskiego przy Universytecie praskim. Niewątpliwie jest osobistą jej inspiracją, w postaci testamentowego zapisu własnych klejnotów, zmierzającą do wielkiej odnowy Uniwersytetu krakowskiego. Mamy tu do czynienia z bardzo ważnym przesłaniem, dziedzictwem duchowym św. Jadwigi, które zaowocowało rychło rozkwitem w Krakowie i prawa kanonicznego, i teologii, i sztuk wyzwolonych, wśród których na czoło wysunąć się miały wiedza astronomiczna i matematyczna.

Już współcześni dostrzegli to wielkie jej przesłanie. Pierwszy rektor odnowionego Uniwesytetu Stanisław ze Skarbimierza uważał ją wręcz za sprawczynię erekcji i fundacji ‘świętego Uniwersytetu krakowskiego’. Tenże mówił o sławie jej czynów rozchodzącej sie po kapitułach, po miastach i po wsiach, a także o szczególnym ich blasku. W przypisywanym temuż autorowi monologu: Soliloquium de transitu Hedvigis reginae Poloniae, jawi się nam ona jako ‘matka ubogich, ucieczka biednych, obrończyni sierot, ostoja ułomych, orędowniczka wszystkich poddanych, chluba Kościoła, ozdoba świątyni, purpura ścian [tejże], podpora ołtarzy’. Kalendarz katedry krakowskiej, odnotowując współcześnie w sposób bardzo dokładny datę urodzin córeczki św. Jadwigi Elżbiety Bonifacji (22 VI 1399), śmierci tejże (13 VII 1399) i wreszcie datę śmierci królowej (17 VII 1399), dał taką jej zwięzłą charakterystykę: “… była niestrudzoną pomnożycielką kultu Bożego, opiekunką Kościoła, sługą sprawiedliwości, towarzyszką wszelkich cnót, pokorną i łaskawą matką sierot, a według powszechnego mniemania nie widziano wówczas w świecie podobnego jej człowieka królewskiego rodu… “. Tak ją odbierali współcześni. Jej życie i jej działalność stanowiło dla nich ideowe przesłanie. Powracali do niego potomni i powracamy do niego dziś w obliczu świeżej kanonizacji.

Streszczając na koniec to przesłanie jej życia, to jej duchowe wciąż aktualne dziedzictwo, pozwolę sobie powtórzyc własne słowa, wypowiedziane przy innej okazji. Święta Jadwiga królowa była “władczynią mądrą, o szerokich horyzontach, rozumiejącą rację nie tylko swego państwa i narodu, lecz również racje innych. Łagodna, pełna umiaru, znajdowała argumenty o dużej sile przekonywania. Miłosierna, pełna współczucia dla losu innych, nie przyglądała się biernie nędzy i cierpieniu, ale szukała środków ich załagodzenia. Otwarta na wiedzę, starała się szczodrze otwierać jej źródła innym. Pokój, który miłowała, starała się zasiać wszędzie tam, gdzie widziała zarzewie konfliktu. Była nosicielką cnót, które z perspektywy czasu wydają się przesłaniem także dla nas i dla przyszłych pokoleń, dla naszego i ich porządku moralnego bez granic państwowych i narodowych”.

                                                                                       

 

 

Copyright The Queen Jadwiga Foundation