image001           image002

 

QJF

 

 

 

 

 

   

 

PRACA DOTORSKA

 

W tym roku w czerwcu mija 20 lat od czasu powołania do życia przez nas, państwo Magdalenę i Zbigniewa Leś, the Queen Jadwiga Foundation, w dalekiej Australii. Rozpoczęliśmy już przygotowania do obchodów 20-lecia założenia QJF mających za zadanie przybliżyć polskiemu narodowi postać św. Jadwigi Królowej ukazywanej poprzez pryzmat owoców działalności naszej organizacji. Mimo tak długiego okresu istnienia QJF,  w Polsce mało kto słyszał o naszej działalności i tragicznych losach QJF, tak w Australii jak też w Polsce. Korzystając z okazji tej rocznicy pragniemy zorganizować cykl wykładów na uniwersytetach i w instytucjach naukowych takich jak PAU, PAN czy IEEE. Wykłady te mają na celu pokazać ogromny wkład QJF w tworzeniu bezprecedensowego kulturowego fenomenu w warunkach emigracyjnej rzeczywistości wygnańców z Ojczyzny. QJF jest jedyną organizacją której działalność jest inspirowana wielkim dziełem polskiego Króla, św. Jadwigi Królowej. Jednym z najbardziej znanych w środowisku naukowym osiągnięć św. Jadwigi Królowej było uzyskanie od Papieża Bonifacego dokumentu pozwalającego na otworzenie wydziału teologicznego i refundacja Akademii Krakowskiej już jako pełnoprawnego uniwersytetu. Z inspiracji tym dziełem sw. Jadwigi Królowej utworzyliśmy St. Queen Jadwiga Research Institute of Understanding (SQJRIU)  mający już bardzo duże  osiągnięcia naukowe. Machine understanding, nowa dziedzina badań naukowych zapoczątkowana badaniami prof. Z. Lesia i jego żony Mgr. M. Les, jest największym naukowym osiągnięciem SQJRIU. Głównym celem są prace nad budową  najnowszej generacji robotów, myśląco-rozumiejących maszyn. Kolejna, czwarta już książka wydana przez Springer we wrześniu 2019 roku prezentuje najnowsze rezultaty badań prowadzone w SQJRIU. Mimo tak znaczących osiągnięć, w Polsce, szczególnie w środowisku naukowym Krakowa, jesteśmy bardzo dyskryminowani i wyniszczani. Nie bez znaczenia jest tutaj wskazanie zarejestrowania w Polsce organizacji o tej samej nazwie QJF w chwili naszego powrotu do Polski. W świetle naszych ustaleń było to rażące naruszenie prawa narażające naszą organizację na ogromne straty. Jako rezultat potwornej dyskryminacji czy też wręcz rasizmu  jestesmy zmuszeni do pracy w bardzo trudnych warunkach potwornego ostracyzmu pozbawieni nieomal wszystkiego. Pracujemy w prywatnie pozyskanym pomieszczeniu bez żadnego wynagrodzenia za pracę, bez dostępu do biblioteki, możliwości prezentowania wyników naszych badań na naukowych konferencjach, sympozjach czy nawet seminariach naukowych. Nasze prośby o umożliwienie prezentowania naszego naukowego dorobku w formie wykładów tak na uniwersytecie (UJ, AGH, UJPII) w PAU czy PAN pozostają bez odpowiedzi. W wielu przypadkach spotykamy się z ogromną wrogością świadczącą o potwornej dyskryminacji czy też wręcz rasizmie. Jesteśmy też ogromnie zaniepokojeni nie przywróceniem nas do pracy na Uniwersytecie Śląskim, gdzie jako członek Solidarności byłem prześladowany i zmuszony do wyjazdu z kraju. Szczególnie szkodliwa wydaje się działalność prof. Tadeusiewicza i obecnego rektora UJ prof. Nowaka. Jako absolwent University of Melbourne (Cognitive Science) i AGH mający stopień magistra inżyniera jak też  doktorat (promotor prof.  Tadeusiewicz)  prowadząc bardzo nowe i oryginalne badania naukowe już dawno powinienem zrobić habilitację i otrzymać profesurę belwederską. Jedną z przeszkód jest blokada mojej kariery naukowej przez prof. Tadeusiewicza która jest oznaką potwornej dyskryminacji. Już w końcowej ocenie obrony mojej pracy doktorskiej prof. Flasiński, jeden z recenzentów mojej pracy,  bardzo mocno podkreślał, żeby moją pracę doktorską uznać  jako rozprawę habilitacyjną gdyż zawiera bardzo nowe i oryginalne rezultaty naukowych badań. Wiązało się to z zatrudnieniem mnie na AGH co umożliwiłoby mi kontynuowanie moich badań, bardzo szybką habilitację i profesurę. Kiedy zwróciłem się do prof. Tadeusiewicza z prośbą o zatrudnienie mnie na AGH otrzymałem bardzo arogancką odpowiedź sugerującą jak najszybsze wyniesienie się z Polski. Był to kolejny dowód potwornej dyskryminacji czy też wręcz jakiegoś rasistowskiego uprzedzenia. Jak się okazało, w tym czasie pracownicy naukowi AGH odchodzili z uczelni bądź to zakładając prywatne firmy czy też wyjeżdżając z kraju. To ponowne bardzo brutalne wypędzenie z kraju spowodowało ogromne szkody wyrządzone tak mnie, mojej rodzinie jak też QJF której jestem dyrektorem. Prof. Tadeusiewicz bardzo świadomie rujnuje nie tylko moją karierę naukową ale także życie naszej rodziny i naszej organizacji.

Pracę doktorską u prof. Tadeusiewicza rozpocząłem jeszcze przed wyjazdem z Polski jako pracę związaną z budową systemu ekspertowego  rozpoznawania minerałów. Ponieważ przed wyjazdem mój przewód doktorski nie był otworzony więc rozpocząłem staranie o robienie doktoratu na Melbourne University. W chwili gdy, będąc w Australii, skontaktowałem się z prof. Tadeusiewiczem w sprawie robienia doktoratu na Melbourne University  okazało się że mam otwarty przewód doktorski. Nikt mnie o tym nie poinformował. Pragnę dodać ze przed wyjazdem kilkakrotnie kontaktowałem się w tej sprawie a AGH i  z prof. Tadeusiewiczem. Było to dla mnie ogromnie ważne gdyż w przypadku gdybym miał otworzony przewód doktorski nigdy bym się nie zdecydował na wyjazd do Australii. Z informacji które otrzymałem wynikało jasno że otwarcie przewodu doktorskiego nie będzie możliwe w najbliższej przyszłości co utwierdziło mnie w przekonaniu o tym że wrogie mi środowisko Uniwersytetu Śląskiego może mieć wpływ na tego typu decyzje. Po tym jak będąc już w Australii skontaktowałem się z prof. Tadeusiewiczem, nagle zupełnie niespodziewanie dowiedziałem się ze mam otwarty przewód doktorki. Byłem ogromnie zaszokowany tą wiadomością, gdyż na Melbourne University zmuszony byłem odzyskiwać nie uznany przez rząd Australijski stopień Master po to tylko aby móc kontynuować moja prace doktorską rozpoczętą w Polsce. Pragnę dodać, że jakikolwiek kontakt, w tym telefoniczny, był w tym czasie ogromnie utrudniony (przesuniecie czasowe, ogromny koszt) a kontakt e-mailowy był praktycznie niemożliwy w tym czasie. Bardzo zaszokowały mnie pogróżki prof. Tadeusiewicza, który groził mi, że jeżeli nie będę kontynuował doktoratu na AGH to poprzez swoich kolegów w Australii uniemożliwi mi robienie doktoratu w Australii. Był to swego rodzaju szantaż mający na celu zmuszenie mnie do zaniechania robienia doktorat na Melbourne University. Nie mogłem też uwierzyć w to, że prof. Tadeusiewicz może posunąć się tak daleko aby uniemożliwić mi robienie doktoratu poprzez oczernianie i wykorzystywanie mafijnych powiązań. Zwróciłem się w tej sprawie o poradę prawną gdzie poinformowano mnie, że tego typu działalność prof. Tadeusiewicza to poważne przestępstwo. Mając trzech promotorów z Melbourne University (visual perception z psychologii, procesy poznawcze cognitive science i computer vision z computer science) złożyłem moje dokumenty do rozpoczęcia badań w kierunku doktoratu na Melbouren University. Dokumenty z zostały złożyłem osobiście u dr. Mofata, który przybył kilka lat temu z Izraela i był wyznaczony do prowadzenia  opieki nad doktorantami. Moje dokumenty złożone do dr. Mofata nagle zaginęły w bardzo dziwnych okolicznościach, o czym dowiedziałem się dopiero po bardzo długim okresie oczekiwania na ostateczną decyzję. Jaką rolę odegrał prof. Tadeusiewicz w tym niecnym procederze staramy się do dzisiaj wyjaśnić. Mimo, że miałem 3 promotorów (co jest rzeczą niespotykaną nawet w Australii), którzy bardzo zaangażowani byli tak w promowaniu moich badań jak też wyjaśnieniu całego procesu dziwnego rozpatrywania mojej aplikacji, udało się dokonanie przestępstwa, które prawdopodobnie aranżował prof. Tadeusiewicz. Nadal ta sprawa jest wyjaśniana. W tym czasie, nie bardzo zdając sobie sprawę z ogromu zagrożenia, zwróciłem się do prof. Tadeusiewicza o kontynuowanie doktoratu w Polsce. Ponieważ miałem bardzo zaawansowane prace w tworzeniu systemu rozumienia kształtów więc zaproponowałem zmianę tematu pracy doktorskiej. W pierwszej części kontynuacji moich naukowych badań wysłałem do prof. Tadeusiewicza bardzo dużo algorytmów i próbowałem przetransformować problem w kierunku spraw implementacyjnych. W chwili gdy zorientowałem się, że prof. Tadeusiewicz nie zna prawie zupełnie spraw związanych z implementacją, zmieniłem styl pisanej pracy. Najbardziej szokujące w tym wszystkim było pozbawienie mnie nieomal wszystkiego co wiązało się z prowadzeniem badań naukowych. Byłem pozbawiony dostępu do biblioteki i możliwości korzystania z tak bardzo potrzebnej literatury naukowej. Wszystkie prace implementacyjne prowadziłem na prywatnie zakupionym drogim sprzęcie komputerowym i bardzo drogim oprogramowaniu specjalistycznym. Wszystkie prace zmuszony byłem wykonywać w małym naszym prywatnym mieszkaniu terroryzowany przez osobników nasyłanych przez agenta mieszkaniowego z Polski. P. Swiatkowskiego. Czy był to przypadek czy też był to jeden z tak licznych kolegów prof. Tadeusiewicza, staramy się to wyjaśnić. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo ucierpiała na tym moja żona Magdalena, na którą spadł główny ciężar sponsorowania tego dziwnego doktoratu. Nie otrzymałem też żadnej merytorycznej pomocy od promotora jako, że jak się okazało, prof. Tadeusiewicz nie miał zupełnie żadnego doświadczenia ani wiedzy w zagadnieniach związanych z tematem mojej pracy. Oboje z żoną bardzo przeżywaliśmy ten sposób barbarzyńskiego zniewalania i wyniszczania naszej rodziny, jako że zmuszenie mnie do robienia doktoratu na AGH wiązało się z pozbawieniem nie zupełne wszystkiego w tym stosunkowo wysokiego stypendium doktoranckiego, które otrzymywał każdy doktorant Melbourne University. W tym czasie prof. Tadeusiewicz został nagle zupełnie nieoczekiwanie rektorem AGH. Wielokrotnie zwracałem się do niego jako rektora AGH o umożliwienie kontynuacji mojej pracy na AGH czy też  o wsparcie finansowe na zakup potrzebnego oprogramowania wiedząc, że jako rektor może tego typu sprawy pozytywnie poprzeć. W zamian otrzymywałem bardzo aroganckie, cyniczne i chamskie uwagi w rodzaju „Panie Zbyszku, z pieniędzmi to jest tak, albo się je ma albo się ich nie ma”. Było to bardzo świadome działanie tak aby nie tylko bardzo niekorzystnie  wpłynąć na rezultat końcowej pracy ale też  uniemożliwić ukończenie pisania pracy doktorskiej. Zwróciliśmy się w tej sprawie do znajomego prawnika który był ogromnie zaszokowany rozmiarem wyrządzonych szkód i radził jak najszybciej rozpocząć proces o odszkodowanie. W tym czasie prof. Tadeusiewicz trwonił pieniądze na egzotyczne wojaże zagraniczne, ogromnie kosztowne, nie mając zupełnie czasu na jakiekolwiek merytoryczne dyskusje. Pracując w potwornych warunkach, bez jakiejkolwiek możliwości otrzymania jakiejś merytorycznej uwagi czy też pomocy przy implementacji bardzo złożonych algorytmów udało ni się, dzięki ogromnemu wsparciu żony ukończyć pisanie pracy doktorskiej. Należy tu też wspomnieć o jeszcze jednym bardzo uciążliwym elemencie terroru psychicznego. Otóż, podejmując się robienia doktoratu na AGH ani przez moment nie przypuszczałem, że zostanę postawiony w tak potwornie ciężkiej sytuacji i to że z AGH nie otrzymam żadnej pomocy związanej z możliwością prowadzenia badan tak jak każdy inny doktorat AGH. Nie przypuszczałem też, że poprzez pewne zabiegi prof. Tadeusiewicza zostanę zupełnie wyizolowany i pozbawiony wszelkich środków tak do prowadzenia badan naukowych jak też środków utrzymania, które gwarantowało by mi stypendium lub też jakikolwiek grant z AGH. Był to bardzo barbarzyński sposób znęcania się nad członkiem Solidarności i jego rodziną, wypędzonym z kraju i zmuszonym do pozostawania poza granicami kraju na skutek nie przywróceniu do pracy na Uniwersytecie Śląskim. Mimo moich usilnych starań prof. Tadeusiewicz nie wyraził zgody na zatrudnienie mnie na AGH  jako specjalisty Cognitive Science. Posiadałem już Master of Cognitive Science z Melbourne University, jednego z najlepszych uniwersytetów w świecie. O ile mi wiadomo dopiero po tym jak zwróciłem się z tą propozycją fo prof. Tadeusiewicza, nagle na AGH zaczęto organizowć zajęcia z Cognitive Science i w rezultacie czego dr Ogiela został nagle najmłodszym profesorem AGH z  Cognitive Science. Zaczęlismy wraz z żoną zdawać sobie sprawę z ogromnej dyskryminacji na AGH, co uwidoczniło się w trakcie zdawania egzaminów w bardzo dziwnej atmosferze ogromnego pospiechu i samej obronie. Obrona była tak zaplanowana, że już pierwszy egzamin miał być jej końcem. Na egzamin przyleciałem z konferencji w Barcelonie na której prezentowałem referat z rezultatami moich ostatnich badań. Był to wielki sukces zwieńczony znaczącym wyróżnieniem. Miałem też wydrukowanych kilka innych konferencyjnych  artykułów z zakresu prowadzonych badań w ramach przewodu doktorskiego jak też kilka artykułów w renomowanych naukowych czasopismach. Miałem też wydrukowane dwa artykuły a Automatyce, biuletynie AGH dotyczące uprzednio prowadzonych prac w ramach przewodu doktorskiego dotyczące budowy systemu ekspertowego implementowanego w Prologu. Byłem ogromnie zaszokowany kiedy prof. Tadeusiewicz, mimo tylu moich naukowych osiągnięć, uzależnił końcowy rezultat od zdania egzaminów. Nie bez znaczenia jest tu fakt zaliczenia egzaminów z pattern recognition i computer vision w ramach zajęć prowadzonych przez światowej sławy specjalistę prof. Caelly na Melbourne University. Ponadto miałem zaliczone egzaminy z artificial intelligence (AI) i sieci neuronowych (neural network) . Było to bardzo świadome deprecjonowanie mojego dorobku naukowego wynikające z jakiegoś rasistowskiego wręcz uprzedzenia. Dopiero bardzo stanowczy sprzeciw prof. Flasińskiego, który był jednym z recenzentów mojej pracy położył kres temu bestialskiemu deprecjonowaniu mojego znaczącego naukowego dorobku. Pragnę dodać, że moja pionierska praca naukowa na Melbourne University, której doktorat na AGH był kontynuacją, została ogromnie doceniona w USA. Dostawałem bardzo wiele zaproszeń do wielu naukowych stowarzyszeń i profesjonalnych gremiów takich jak the New York Academy of Sciences, American Association of  Advanced Science, ACM, IEEE. Byłem też wielokrotnie zapraszany do listowania w „Who is Who in the Word” jak też wiele innych amerykańskich „Who is Who”. W świetle tych faktów ten sposób deprecjonowania moich naukowych osiągnięć przez prof. Tadeusiewicza wskazuje na ogromna dyskryminację i bardzo świadome działanie mające na celu wyrządzenie poważnej szkody.

Na obronę przyleciałem z konferencji w Barcelonie w sobotę w nocy a egzamin z pattern recognition miałem w poniedziałek. Moja obrona znaczona była wrześniowym terrorystycznym atakiem na wieże Manhattanu co bardzo korespondowało z terrorem psychicznym na AGH. Skład komisji egzaminacyjnej był o tyle dziwny, że zawierał jednego profesora emeryta który, jak się potem dowiedziałam, miał za zadanie nie dopuścić mnie do obrony. Jak to później wyjaśniał mi prof. Tadeusiewicz, tylko emeryt mógł rektorowi „spłatać figla” nie dopuszczając jego doktoranta do obrony. Dziwne w tym było to, że to prof. Tadeusiewicz sam troskliwie dobierał członków komisji egzaminacyjnej. Mimo, że jest zwyczaj, że przystępujący do egzaminu otrzymuje zestaw zagadnień lub też nawet zestaw możliwych pytań, w moim przypadku żadnego zestawu zagadnień z dziedziny pattern recognition nie otrzymałem. Jest to kolejny przykład bezprecedensowej podłej dyskryminacji. Nikt z doktorantów prof. Tadeusiewicza z AGH nie był traktowany w tak okrutny sposób. Wprost przeciwnie, mogli oni uczęszczać na seminaria doktoranckie i zapoznać się tak z materiałem prezentowanym przez prof. Tadeusiewicza jak też otrzymać zestaw pytań, nie mówiąc o wszystkich dostępnych środkach do prowadzenia badań. Mogli też oni  korzystać z bogatej oferty socjalno-kulturalnej AGH czego ja byłem pozbawiony. Mnie pozbawiono wszystkiego jako rezultat potwornej dyskryminacji i świadomego działania na szkodę tak moją, mojej rodziny jak też Queen Jadwiga Foundation której jestem dyrektorem. Podobnie było z egzaminem z filozofii. Tak jak w przypadku egzaminu z pattern recognition zestaw pytań otrzymałem na tydzień przed egzaminem i to tylko dlatego, że już wcześniej znałem dr. Fiuta z kółka filozoficznego AGH do którego byłem często zapraszany w związku z organizowaniem moich artystycznych wystaw i filozoficznej erudycji. Każdy, kto przynajmniej częściowo zna filozofię wie, że bez uprzednio podanych zagadnień  zdanie egzaminu z filozofii jest niemożliwe. Moja bardzo dobra znajomość zagadnień filozoficznych wprawiła w osłupienie prof. Walę, który był szefem komisji egzaminacyjnej i był obecny na egzaminie z filozofii. Tylko cudem udało mi się otrzymać wpisanie egzaminu z języka angielskiego na podstawie odpisu z dyplomu Master of Science uzyskanego na Melbourne University. Pragnę zaznaczyć, że na wszystkie egzaminy, w tym także obronę pracy doktorskiej miałem niecały miesiąc. Jest to kolejny przykład potwornej dyskryminacji. Nikt z doktorantów prof. Tadeusiewicza nie był postawiony w takiej sytuacji. Miało to ogromny wpływ na wynik egzaminów i obronę pracy doktorskiej i było tak zaaranżowane aby  uniemożliwić dopuszczenie do obrony. Powodowało to ogromny stres i utwierdzało w przekonaniu o potwornej dyskryminacji czy wręcz rasizmie. Ogromną przeszkodą było też zakwaterowanie mnie w hotelu domu studenckiego AGH tuż obok klubu „Karlik” gdzie nieomal codziennie były organizowane dyskoteki trwające do późnych godzin nocnych, tak że musiałem korzystać z prywatnie wynajętego mieszkania tak aby można było przygotować się do egzaminów w tak krótkim czasie. Nie muszę chyba dodawać, że również na obronę nie dostałem żadnych zagadnień tak, że tylko moja rozległa wiedza i ogromna erudycja sprawiły, że był to popis prawdziwej obrony co potwierdził sam prof. Tadeusiewicz będąc pod ogromnym wrażeniem mojego odparowywania bardzo różnorodnych pytań, daleko wybiegających poza ramy materiału zawartego w mojej pracy doktorskiej. Prof. Tadeusiewicz podsumował to słowami, że nigdy nie był na tego typu prawdziwej obronie. Prof. Flasiński bardzo mocno podkreślał, że jest to rozprawa habilitacyjna gdyż zawiera bardzo nowe i oryginalne rezultaty naukowych badań. Recenzentami mojej pracy doktorskiej byli prof. Wiatr (obecnie senator) i prof. Flasiński z UJ którzy bardzo wysoko ocenili wyniki mojej pracy doktorskiej. W recenzji mojej pracy doktorskiej jeden z recenzentów pisze „... opiniowana rozprawa wpisuje się do bardzo ważnego nurtu badań prowadzonych w czołowych ośrodkach na świecie co jest jej atutem, szczególnie w sytuacji, w której zaproponowane modele dalekie są od w pełni satysfakcjonującego rozwiązania tego problemu.” Mimo tego, nie przeszkadzało to nikomu, w tym szczególnie promotorów prof. Tadeusiewiczowi, że wykonywałem całą pracę badawczą w oparciu o bardzo skromne środki, zmuszony do pracy we własnym niewielkim mieszkaniu i terroryzowany nie kończącymi się robotami remontowo-budowlanymi, zmuszony przy tym do zakupu komputerowego oprzyrządowania, w tym bardzo drogiego kompilatora C++, i mający bardzo ograniczony dostęp do literatury naukowej jako że nie miałem dostępu do biblioteki AGH. W tym czasie doktoranci AGH posiadali wszystkie możliwe udogodnienia dla prowadzonych badań. To były lata 1997-2001 i początek prac w kierunku budowy myślącej maszyny i zapoczątkowania badań w ramach nowo tworzonego kierunku machine understanding. Jednakże inny fragment recenzji jest zupełnie szokujący, mimo, że w kontekście późniejszych przejść prof. Lesia bardzo jasno zrozumiały. Recenzent pisze w dalszej części swego wywodu „Bardzo interesujące byłoby, porównanie w zakończeniu rozprawy tego całościowego modelu „rozumienia” kształtów z wynikami, jakie uzyskali ostatnio: ... Y. Eterowic („System of Experts to Perform an Epistemological Task of Shape Understanding”, w „Software Engineering and Application”, (red. M.H. Hamza), Acta Press 2000)”. Można sobie wyobrazić szok prof. Lesia kiedy po sprawdzeniu tego wypisu literaturowego okazało się, że artykuł z konferencji do którego odsyła recenzent to jego artykuł znajdujący się na stronie 314 podczas gdy artykuł Y. Eterovic znajdujący się na stronie 304 to artykuł o innym tytułem zawierający zupełnie inną treść. Bardzo łatwo można to sprawdzić gdyż Proceedings tej konferencji dostępne są na stronie internetowej IASTED. Poza tym co dziwniejsze ten artykuł był cytowany w mojej pracy doktorskiej i listowany w spisie referencji. Tego typu zdarzenie jest zapewne wyjątkiem w całej historii recenzji prac doktorskich i zapewne nikt nigdzie nie natknie się na podobny przypadek. Zapewne nie był to świadomy chwyt mający w jakiś sposób zakwestionować wartość pracy doktorskiej. Ogólna ocena była bardzo wysoka. Samo umiejscowienie badań autora w kontekście najbardziej znaczących problemów naukowych którymi zajmują się czołowe placówki naukowe na świecie i wykazanie osiągnięcia bardzo znaczących rezultatów przeczy faktowi świadomego deprecjonowania osiągnięcia. Recenzent był świadomy wagi problemu podkreślając w czasie obrony, że jest to już rozprawa habilitacyjna bardzo znacząco przewyższająca wymagania stawiane pracy doktorskiej. Jednakże jest jeden ważny element prac tak doktorskich jak też habilitacyjnych produkowanych w Polsce - nikt nie wymaga aby rezultaty badań prowadzonych w ramach tych prac miały znaczenie osiągnięć na forum nauki światowej. Recenzent, profesor z UJ przebywający przez kilka lat na zagranicznych stażach naukowych, miał bardzo dobrą świadomość znaczenie oryginalności prowadzonych badań i nowości wprowadzania tak nowej metody jak też nowej terminologii. Sugerował on kontynuowanie moich badań naukowych poprzez zatrudnienie mnie na AGH, co dla rektora AGH, prof. Tadeusiewicza nie powinno było być żadnym problemem. Mając świetne recenzje mojej pracy doktorskiej i bardzo wysoko ocenione moje wystąpienie podczas obrony mojej pracy doktorskiej miałem nadzieję na umożliwienie mi kontynuacji moich badań na AGH. Prof. Flasiński bardzo rzeczowo uzasadniał potrzebę kontynuowania moich badań podkreślając rzadko w Polsce spotykane nowatorstwo, oryginalność i ogromną perspektywę badawczą proponując aby moją pracę doktorską uznać jako praca habilitacyjna. Kiedy zwróciłem się do prof. Tadeusiewicza z prośbą o zatrudnienie mnie na AGH otrzymałem bardzo arogancką odpowiedź sugerującą jak najszybsze wyniesienie się z Polski. Był to kolejny dowód potwornej dyskryminacji czy też wręcz jakiegoś rasistowskiego uprzedzenia. Jak się okazało, w tym czasie pracownicy naukowi AGH odchodzili z uczelni bądź to zakładając prywatne firmy czy też wyjeżdżając z kraju. Dopiero teraz wraz z żoną zdaliśmy sobie sprawę z ogromu szkód jakie prof. Tadeusiewicz, jako pracownik AGH,  wyrządził naszej rodzinie i QJF. To był dopiero początek. Po tym kolejnym wypędzeniu z Polski, będąc w Australii zacząłem szukać pracy w Australii. Najbardziej obawiałem się tzw. referii z AGH, w tym szczególnie prof. Tadeusiewicza. Bardzo zaszokowała mnie odmowa bycia moim referee przez prof. Wiatra, obecnie senatora z PiS jak też brak zgody na bycie moim referee prof. Flasińskiego. Teraz dopiero zrozumieliśmy potworność dyskryminacji pracowników AGH. Dyplom doktoratu z AGH mogłem zawiesić w ramce jako zupełnie nieprzydatny do niczego dokument. Ponieśliśmy ogromne koszty i straty wyrządzone przez prof. Tadeusiewicza i innym pracownikom AGH,  tak mnie, mojej rodzinie jak też QJF są ogromne. Będziemy dochodzić odszkodowań za poniesione straty szczególnie te wyrządzone mojej żonie i naszej charytatywnej organizacji QJF.

Dzisiaj nasze badania znaczone kolejnymi publikacjami książkowymi stanowią jedno z ważniejszych osiągnięć światowej nauki, jednakże co jest tak bardzo charakterystyczne w tzw. wolnej Polsce wciąż prowadzone w potwornych, wręcz nieludzkich, warunkach obozowych. Nie dziwi więc fakt, że tuż po zakończeniu obrony pracy doktorskiej, mimo zachęty recenzentów (tylko na papierze) dyrektor QJF zmuszony był wyjechać z Polski, a następnie przez długi czas przymierać głodem w australijskiej atmosferze popierania naukowych badań, przeznaczając na kontynuowanie badań nieomal wszystkie oszczędności. Nie dziwi też brak jakiegokolwiek odzewu na usilne prośby wysyłane tak do ministerstwa w Polsce jak też do nieomal wszystkich rektorów uczelni polskich i ważniejszych polskich placówek naukowych o umożliwienie kontynuowania badań w Polsce. Od chwili przyjazdu zmuszeni do zamieszkania w małym jednopokojowym mieszkaniu bez łazienki panstwo Leś mogą prowadzić badania tylko dzięki ogromnemu wsparciu swej ukochanej Patronki. W tym czasie inni wybrani pracownicy uniwersytetów takich jak UŚ walczą o otrzymanie stałego zatrudnienia bez obowiązku prowadzenia jakichkolwiek naukowych badań. Po obronie zmuszony byłem wyjechać jako że, jak zostałem poinformowany, pracy dla mnie w Polsce nie ma. Pragnę zaznaczyć że praca doktorska to kontynuacja mojej pracy naukowej na Melbourne University znacząca zapoczątkowanie nowej dziedziny badań naukowych „machine understanding”. To powtórne wypędzenie z Polski to nie przypadek ale kontynuacja prześladowania politycznego. W czasie pobytu na AGH, nie tylko pani dziekan, obrażali nas ustawicznie nazywając nas obcokrajowcami. 

Od czasu przyjazdu do Polski odczuwamy bardzo wrogie nastawienie, wynikające z jakiegoś rasistowskiego uprzedzenia, niektórych profesorów i pracowników naukowych którzy mają bardzo duże wpływy w środowisku nauki polskiej. Szczególnie rażąco dyskryminujące jest środowisko AGH, UJ, PAU  i Uniwersytetu Jana Pawła II. Jednym z tych bardzo wpływowych ludzi w środowisku krakowskiej sitwy naukowej jest prof. Tadeusiewicz członek prawie wszystkich naukowych gremiów Krakowa, w tym PAU,  mający etaty na kilku uczelniach krakowskich. Nie jest więc przypadkiem to, że nie zostajemy zapraszani na żadne konferencje naukowe, sympozja czy też inne naukowe i kulturalne wydarzenia związane bardzo ścisłe tak z prowadzonym badaniami jak też potwornie izolowani. Nie otrzymujemy odpowiedzi na nasze e-maile kierowane do władz uczelni dotyczące bardzo istotnych spraw związanych z prowadzonym badaniami naukowymi jak też możliwości jakiejkolwiek współpracy czy też zatrudnienia. Szczególnie bardzo rasistowskie uprzedzenie okazuje rektor UJ prof. Nowak, który nie życzył sobie spotkania z p. Magdaleną Les, absolwentką UJ, reprezentantką UJ w Australii przy organizowaniu obchodów 600-lecia refundacji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 

 

 

Copyright the Queen Jadwiga Foundation

 

 

Obrona Pracy Doktorskiej